Opowiadanie, jak i blog nie powstałby, gdyby nie Agnieszka, oraz autorka opowiadania "Just Close Your Eeyes And EnjoyThe Rollercoaster That Is Life". To one dały mi inspirację, a co najważniejsze natchnienie do pisania.
Massive thanks dla obu tych dziewczyn xxx

sobota, 21 czerwca 2014

Rozdział 12 "Nieliczne chwile szczęścia'' cz.2

  Oderwałam się od Nialla i odwróciłam, a moim oczom ukazała się postać dziewczyny, która wyglądała, jakby wyskoczyła z okładki playboy'a. Była wysoka, jej ciało miało idealny kształt i opaleniznę. Strój kąpielowy, który miała na sobie był mega wyzywający. Włosy natapirowane, a makijaż i dodatki perfekcyjnie dobrane. Z jednej strony wyglądała jak dziwka, ale z drugiej...Była idealna. -
Dz: Hej Niall, stęskniłeś się? - Kurwa! Nawet głos ma idealny. -
N: O!...Pamela, hej. - On ją zna? No tak, to musi być ta córka dyrektora. -
P: Miło, że wpadłeś, ale po co przyprowadziłeś tu to coś? - Popatrzyła na mnie z pogardą. -
N: To moja dziewczyna.
P: Oj, aż tak nisko upadłeś? - Myślałam, że nie wytrzymam i wyrwę jej te natapirowane włosy. Co za szmata. Ona nie zdaje sobie sprawy, że właśnie stała się wrogiem Sussanny Wallis, najwredniejszej dziewczyny, z którą miała okazję się spotkać. Ma u mnie przejebane. -
N: Wiesz co? My musimy już lecieć....Too...Zobaczymy się później, pa. - Wziął mnie za rękę i wyszliśmy z tego "tajemniczego pomieszczenia. Szliśmy do windy w ciszy, jechaliśmy w ciszy i szliśmy do pokoju uwaga! W ciszy. Gdy wreszcie weszliśmy do pokoju, a Niall zamknął za nami drzwi, niezręcznej ciszy dobiegł kres. -
N: Sussie proszę nie rób jej nic, nie wyzywaj jej i nie rób nic, co by ją uraziło, błagam - Zaczął mówić w pośpiechu. -
S: Że co kurwa?! Widziałeś jak mnie potraktowała?! A jak zacznie się do ciebie podwalać, to mam spokojnie na to patrzeć?! Chyba śnisz!
N: Rozpętasz III wojnę światową. Nie chcę brać w niej udziału. Proszę cię.
S: Okay, ale tylko jeśli teraz, prosto w oczy powiesz mi, że jest nieatrakcyjna i cię nie pociąga. - Popatrzył mi w oczy, ale nie odpowiedział nic. -
S: Mogłam się domyśleć. - Odwróciłam się i podeszłam do okna. Nie ubyło z pod niego ani jednej osoby. -
N: Sussie nie rób sceny. Dobrze wiesz, że cię kocham i nigdy bym cię nie skrzywdził. - Podszedł do mnie bardzo blisko, a ja przeniosłam wzrok z okna na niego. -
S: Też cię kocham Niall, właśnie dlatego robię scenę. Jestem zazdrosna. Patrz jak ona wygląda, czuję się przy niej jak nic.
N: Nie mów tak. - Powiedział, łapiąc moje biodra i przyciągając mnie do siebie. -
N: Cały świat może mówić, że ona jest atrakcyjniejsza, ale dla mnie i tak zawsze to ty będziesz tą najpiękniejszą. - Cmoknął mnie w czoło, a ja się uśmiechnęłam. Dzięki niemu czuję się dowartościowana. -
S: Wiesz, lepiej by to brzmiało, gdybyś miał na sobie tylko bokserki. - Zaśmiałam się. -
N: Ty niewdzięcznico! - Wziął mnie na ręce i wskoczył ze mną na łóżko, po czym zaczął łaskotać. Dobrze wie, że tego nienawidzę. -
S: HAHAHA Już wystarczy! HAHAHA NIALL!! - Nie mogłam nic powiedzieć, bo dusiłam się śmiechem. Gdy moje protesty nie wystarczyły, ja również zaczęłam go łaskotać. Oj tak, Niall ma łaskotki. W pewnym momencie obaj nie mieliśmy już siły, więc przystopowaliśmy. Bezwładnie opadliśmy obok siebie na łóżku. Nie wierzę, że jeszcze kilka godzin temu leżałam w szpitalu, podłączona do co najmniej 2 kroplówek. Niall pomógł mi o tym zapomnieć. Ciąża i poronienie, to nie byle jakie problemy. Cieszę się, że tu przyjechaliśmy i oboje nie musimy o tym myśleć. Nie myślenie o problemach jest bardzo odprężające.
 Gdy oboje nie mieliśmy już sił, bezwładnie opadliśmy obok siebie na plecy. Nasze oddechy ze zmęczenia były przyspieszone. Ja spontanicznie obróciłam się i cmoknęłam chłopaka w usta. Gdy chciałam się odsunąć, złapał mnie za twarz i przyciągnął z powrotem, czule mnie całując. Nie spodziewałam się tego po nim. Odwzajemniłam pocałunek, jednocześnie siadając na nim okrakiem. Ten wsunął dłonie pod moją bluzkę i mocno mnie złapał, żebym mu nie uciekła. Prawdę mówiąc chciałam już zacząć go rozbierać, ale zamiast tego przerwałam pocałunek. -
S: Niall, co my wyprawiamy? - Odciągnęłam jego ręce od mojego ciała. Nie chciałam, żeby mnie dotykał. -
N: Przepraszam, to ja...
S: Nie! Cicho bądź! - Zeskoczyłam z niego i zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju. -
N: Sussie uspokój się.
S: Nie odzywaj się, proszę nie odzywaj się! W przeciwnym razie wskoczę na ciebie i zacznę rozbierać, nie narażaj się. - Nie chciałam do tego dopuścić. Ja dopiero wyszłam za szpitala. Byłam w ciąży. To nie może się powtórzyć. -
S: Ja...Ja idę wziąć prysznic. Chciałabym, żebyś wyszedł. Wrócisz jak zadzwonię okay?
N: To jak się zachowujesz, jest trochę dziwne, ale w porządku. Pójdę sobie. - Wstał, chwycił swój telefon i wyszedł. Nie będzie mnie rozpraszał. Jetem w tej chwili emocjonalnie niestabilna. Mam na niego mega ochotę, ale z drugiej strony...Wolę być ostrożna. Chciałam wziąć prysznic, ale nie miałam czystych ubrań, więc po odprężającej 20-minutowej kąpieli ubrałam się w to samo. Włosy związałam bransoletką, którą miałam na ręce i wyszłam z łazienki. Usiadłam na łóżku, wzięłam głęboki oddech i chwyciłam telefon. Muszę przyznać, ochłonęłam. Gdy teraz na niego spojrzę, to nie będę myślała tylko o jednym. Postanowiłam, że jak przyjdzie to go przeproszę. Zachowałam się...Dziwnie i być może go uraziłam. Zadzwoniłam do niego, ale co dziwne nie odbierał. Zadzwoniłam drugi raz, trzeci, czwarty...Za piątym razem zaczęłam się martwić, bo widziałam, że bierze telefon, a poza tym mówiłam, że będę dzwonić. Nie ma logicznego wytłumaczenia jego nieodbierania. Postanowiłam dzwonić do skutku. W pewnym momencie, gdy moje nerwy sięgały zenitu, po drugiej stronie usłyszałam głos. Niestety to nie był głos Nialla. -
P: Daj sobie w końcu spokój. On nie ma czasu z tobą rozmawiać. - Myślałam, że śnię! Co ta lafirynda robi z Niallem? Dlaczego odbiera jego telefon i dlaczego on niby nie ma czasu? Co ona sugeruje? -
S: Jak to nie ma czasu?
P: Jesteśmy zajęci. Dla twojego dobra, radzę ci tu nie przychodzić. Uwierz mi, nie chcesz tego widzieć.
S: Posłuchaj, jeżeli zaraz nie porozmawiam z Niallem, to pójdę tam do ciebie, rozpierdolę ci całe to ,,cudowne miejsce'' a jak choćby na mnie spojrzysz, to połamię każdą kość w twoim ciele, rozumiesz?!
P: Hahahaha ty mi grozisz?
S: Ooo nie, ja nie będę ci grozić, ja przejdę do czynów. Lepiej uciekaj, idę do ciebie szmato. - Rozłączyłam się, rzuciłam telefon na łóżko, po czym wybiegłam z pokoju. Co ona sobie wyobraża?! Robi wszystko, żebym była zazdrosna i żeby zabrać mi Nialla. Ale po co kłamać? Doskonale wiem, że on by mnie nie zdradził. W żaden możliwy sposób, a zwłaszcza taki.
 Gdy byłam już na górze, sprintem podbiegłam do obrazu i zaczęłam szarpać jakiś element, którym wcześniej Niall otworzył te drzwi. Jak weszłam do środka, doznałam szoku. Nie było tam nikogo. Nie zważając na to weszłam tam i zaczęłam wszystkim rzucać. Brałam stoliki, krzesła, jakieś kiczowate marmurowe posągi i wazony. Tłukłam je, mieszając z szampanami, którymi rzucałam jak piłkami. -
S: Wiem, że tu jesteś! Boisz się mnie?! Ależ nie masz powodów! - Krzyczałam wgłąb pomieszczenia, niestety na próżno. Gdy już nie miałam co rozwalać, stanęłam w miejscu i słuchałam. Wiedziałam, że ona gdzieś się tu ukrywa. W pewnym momencie zobaczyłam baldachim. Miałam złe przeczucia. Zaczęłam wyobrażać sobie ją z Niallem...Ugh. Ohyda. Podeszłam tam i zaczęłam nasłuchiwać. Dźwięki, które się stamtąd wydobywały, były jednoznaczne. Chwyciłam za zasłonę i z całej siły ją zerwałam. -
S: To jest chyba jakiś żart! - W środku zobaczyłam Pamelę w tej "super wyzywającej bieliźnie, siedzącą okrakiem na chłopaku, który był bez koszulki. Najgorsze było to, że tym chłopakiem okazał się być Niall.


___________________________________________________________
Ten rozdział trochę, krótki, ale musiałam przerwać w tym momencie. Dawno nie budowałam takiego napięcia hyhyhy. Dziękuję za miłe słowa i zapraszam do komentowania i nie zapominajcie pisać swoich imion!

1 komentarz: