S: Ty zdziro! - Jak ona śmie tak do mnie mówić? Nerwy mi nie wytrzymały, złapałam ją za kark i ściągnęłam z Nialla, po czym z całej siły podniosłam ją do pionu, tak żeby stanęła ze mną twarzą w twarz. -
S: Powtórz to, a ci przypierdolę! - Krzyknęłam, a ona już chciała coś powiedzieć, ale nie zdążyła, bo z całej siły zajebałam jej w mordę. Wiedziałam, że jest tak bezczelna, żeby to powtórzyć, więc z tym nie zwlekałam. Jeszcze nigdy nie byłam tak wściekła. Nie mogłam uwierzyć, że Niall mi to zrobił. Przecież jeszcze pół godziny temu mówił, że mnie kocha. To jakiś absurd! Ale na razie nie zwracałam uwagi na niego. Skupiłam się na tej frajerce, która leżała już na podłodze z krwawiącym nosem. Postanowiłam nie mieć litości. Usiadłam na niej okrakiem i złapałam ją za włosy. -
S: Oj jak mi ciebie szkoda. - Powiedziałam i trzymając ją za włosy, zaczęłam walić jej głową o podłogę. Nie chciałam, żeby straciła przytomność, chciałam żeby bolało. Nie wiem dlaczego, ale Niall w ogóle się nie odzywał, a co najdziwniejsze nadal leżał pod tym baldachimem. Gdy wstałam z Pameli, popatrzyłam na niego. Miał przymknięte oczy i w ogóle się nie ruszał, szybko do niego podbiegłam. -
S: Niall? Niall, słyszysz mnie?! - Zaczęłam go szturchać, po chwili odwrócił głowę w moją stronę, on...On był półprzytomny! -
N: Su-ssie... - Wymamrotał z ledwością, ona zwyczajnie go uśpiła! -
S: Kurwa! - Odwróciłam się w jej stronę, po czym do niej podeszłam, biedulka płakała. -
S: Co mu zrobiłaś?! Mów co mu zrobiłaś kurwa!!
P: Nie chciał być posłuszny, musiałam... - To nie była odpowiedź, więc przerwałam jej kopnięciem w brzuch. -
S: Mów, albo cię zabiję, a uwierz mi jestem zdeterminowana!
P: GHB...
S: Co?! Co do chuja znaczy GHB?!
P: Pigułka gwałtu...
S: Ty jesteś pojebana! Chciałaś go zgwałcić?! Ja pierdolę! - Odwróciłam się od niej, łapiąc się za głowę. To było jakieś szaleństwo! Najpierw miałam ochotę pozabijać wszystkich po kolei, miałam mieszane uczucia co do tego, że Niall mnie zdradził. To był cios prosto w serce, Gdy zobaczyłam go z Pamelą od razu postanowiłam go zostawić i nigdy mu nie wybaczać, bo ja zdrady nie wybaczam. Byłam pewna, że to koniec wszystkiego, że już nigdy nie będę z nim szczęśliwa i będę się go brzydziła. A teraz okazuje się, że on nie jest niczemu winny. Ona wrzuciła mu do picia jakieś świństwo i on nie jest świadomy tego co się teraz dzieje. Postanowiłam jak najszybciej go stąd wyciągnąć. Podeszłam do niego i zaczęłam go podnosić. -
S: No już. Dasz radę Niall. - Włożyłam całą swoją siłę, żeby podnieść go do pionu. Wisiał na mnie jak jakiś menel. Zaczęłam prowadzić go w stronę wyjścia. Jednak, gdy chciałam otworzyć drzwi... -
P: Zostawisz mnie tak?
S: Słuchaj, ja mam na ciebie zwyczajnie wyjebane, więc nawet na ciebie nie spojrzę, okay? - Wyszliśmy z pomieszczenia i zaczęłam prowadzić chłopaka do windy. Modliłam się, żeby nikt nas nie zobaczył, ponieważ ludzie są jak: Co się stało? Pomóc pani? Zadzwonić na pogotowie? - Nie miałam ochoty odpowiadac na tego typu pytania. Na szczęście obeszło się bez tego. Weszłam z nim do pokoju i położyłam na łóżku, po czym obok niego usiadłam.
Nie wiedziałam co mam robić, siedziałam i patrzyłam na półprzytomnego Nialla. Zastanawiałam się ile on jeszcze taki będzie i co mu powiedzieć, jak odzyska trzeźwość umysłu? Przecież on nie będzie nic pamiętał, kompletnie nic. Nie mogę prosić o pomoc, bo do wszystkich moich licznych wykroczeń doszło kolejne brutalne pobicie. Będę miała przejebane.
Położyłam się obok mojego chłopaka i obięłam go, kładąc głowę na jego torsie. Byłam bezradna. -
S: Nie wiem jak mogłam pomyśleć, że mnie zdradziłeś. Ty nigdy byś mi tego nie zrobił, prawda? - Wiedziałam, że mi nie odpowie, ale jakoś mi lżej, gdy do niego mówię. Postanowiłam czekać, a gdy będzie "normalny" jak najszybciej stąd wyjechać.
(...)
N: Sussie...Sussie obudź się. - Ze snu wybudził mnie doskonale znany mi głos. Otworzyłam oczy i ujrzałam nad sobą swojego chłopaka. Od razu podniosłam się z pozycji leżącej na siedzącą. -
S: Niall...Dobrze się czujesz? Coś cię boli? Proszę powiedz, że nic ci nie jest.
N: Czuję się trochę...Słabo, a coś się stało? Co my tu robimy?
S: Nic nie pamiętasz?
N: Aaaa...Co mam pamiętać?
S: O Boże....Jak ci to powiedzieć...Bo Pamela....
N: No śniło mi się, że byłem z nią na drinku, ale nie mam pojęcia kiedy zasnąłem...Czy ja nie wychodziłem? Wyganiałaś mnie, bo nie chciałaś...Ugh, to chyba też był sen. Nie mam pojęcia.
S: Niall, posłuchaj. To nie był sen. Wygoniłam cię z pokoju, a w czasie, gdy brałam prysznic, byłeś z Pamelą na drinku. Ona...Ona podała ci w nim pigułkę gwałtu. - Powiedziałam mu to tak prosto z mostu, nie chciałam owijać w bawełnę. -
N: Co? To jest jakiś żart?
S: Nie Niall, to niestety nie jest żart.
N: To dlatego nic nie pamiętam...Sussie, czy ona...Coś ze mną zrobiła?
S: Nie wiem, chyba nie. Wiem, że zaciągnęła cię do tego pomieszczenia za obrazem, ale jak tam weszłam nie miałeś tylko koszulki. - Po moich słowach chłopak spojrzał na swój nagi tors. To jasne, że nadal jej nie miał, bo nie miałam czasu go tam ubierać. -
N: Boże...To...
S: Wiem, też nie mogłam w to uwierzyć, ale najgorsze jest to....Że gdy cię z nią zobaczyłam, byłam pewna, że mnie zdradziłeś... - Spuściłam głowę w dół. -
N: To akurat nic dziwnego, ale mów co działo się potem. - No super. Temat, którego najbardziej się bałam, zakończył się w 30 sekund. Nie sądziłam, że on tak zareaguje. -
N: Sussie mów co było dalej!
S: Pobiłam ją...
N: O nie, tylko nie to. - Wiedziałam. Tego Niall bał się najbardziej. Dobrze wie, że będziemy mieli przez to problemy. -
S: Niall, przepraszam.
N: Nie! Cicho! Musimy stąd wyjechać. - Wstał z łóżka i zaczął szukać kluczyków od samochodu. -
S: Ale Niall, jest styczeń, a ty nie masz koszulki.
N: Ubiorę się po drodze, chodź. - Chwycił mnie za rękę i mocno pociągnął. Zachowywał się, jakby od tego zależało jego życie.
Wybiegliśmy z pokoju i wsiedliśmy do windy, którą zjechaliśmy do holu. -
N: Trzymaj kluczyki i idź do auta. Ja nas wymelduję i do ciebie dołączę. - Wsadził mi je do rąk i pobiegł w stronę recepcji. Ja skierowałam się do wyjścia, po czym wsiadłam do samochodu. Po mniej więcej 3 minutach dołączył do mnie Niall, po czym odpalił. -
N: Masz wszystko? Portfel, telefon?
S: Tak. - I odjechaliśmy. W drodze do domu uświadomiłam sobie, że moje życie nigdy nie będzie zwyczajne. Nie mówię o tym, że mieszkam w luksusach z One Direction. Mówię o rodzinie, mojej chorobie, ciąży, próbie gwałtu, problemach z chłopakami....To jakieś szaleństwo! Nikt normalny by tego nie wytrzymał...Z zamyślenia wyrwał mnie głos Nialla. -
N: Posłuchaj, ostatni tydzień był trochę...Zwariowany, więc teraz spokojnie wrócimy do domu i postaramy się, żeby było normalnie. Żadnych szpitali, bali i hoteli. Nie wychodzisz z domu przez najbliższy miesiąc, okay? Tak będzie najlepiej.
S: Zgadzam się z tobą w 100%. Jedziemy do domu.
/Olivka
Nie wiedziałam co mam robić, siedziałam i patrzyłam na półprzytomnego Nialla. Zastanawiałam się ile on jeszcze taki będzie i co mu powiedzieć, jak odzyska trzeźwość umysłu? Przecież on nie będzie nic pamiętał, kompletnie nic. Nie mogę prosić o pomoc, bo do wszystkich moich licznych wykroczeń doszło kolejne brutalne pobicie. Będę miała przejebane.
Położyłam się obok mojego chłopaka i obięłam go, kładąc głowę na jego torsie. Byłam bezradna. -
S: Nie wiem jak mogłam pomyśleć, że mnie zdradziłeś. Ty nigdy byś mi tego nie zrobił, prawda? - Wiedziałam, że mi nie odpowie, ale jakoś mi lżej, gdy do niego mówię. Postanowiłam czekać, a gdy będzie "normalny" jak najszybciej stąd wyjechać.
(...)
N: Sussie...Sussie obudź się. - Ze snu wybudził mnie doskonale znany mi głos. Otworzyłam oczy i ujrzałam nad sobą swojego chłopaka. Od razu podniosłam się z pozycji leżącej na siedzącą. -
S: Niall...Dobrze się czujesz? Coś cię boli? Proszę powiedz, że nic ci nie jest.
N: Czuję się trochę...Słabo, a coś się stało? Co my tu robimy?
S: Nic nie pamiętasz?
N: Aaaa...Co mam pamiętać?
S: O Boże....Jak ci to powiedzieć...Bo Pamela....
N: No śniło mi się, że byłem z nią na drinku, ale nie mam pojęcia kiedy zasnąłem...Czy ja nie wychodziłem? Wyganiałaś mnie, bo nie chciałaś...Ugh, to chyba też był sen. Nie mam pojęcia.
S: Niall, posłuchaj. To nie był sen. Wygoniłam cię z pokoju, a w czasie, gdy brałam prysznic, byłeś z Pamelą na drinku. Ona...Ona podała ci w nim pigułkę gwałtu. - Powiedziałam mu to tak prosto z mostu, nie chciałam owijać w bawełnę. -
N: Co? To jest jakiś żart?
S: Nie Niall, to niestety nie jest żart.
N: To dlatego nic nie pamiętam...Sussie, czy ona...Coś ze mną zrobiła?
S: Nie wiem, chyba nie. Wiem, że zaciągnęła cię do tego pomieszczenia za obrazem, ale jak tam weszłam nie miałeś tylko koszulki. - Po moich słowach chłopak spojrzał na swój nagi tors. To jasne, że nadal jej nie miał, bo nie miałam czasu go tam ubierać. -
N: Boże...To...
S: Wiem, też nie mogłam w to uwierzyć, ale najgorsze jest to....Że gdy cię z nią zobaczyłam, byłam pewna, że mnie zdradziłeś... - Spuściłam głowę w dół. -
N: To akurat nic dziwnego, ale mów co działo się potem. - No super. Temat, którego najbardziej się bałam, zakończył się w 30 sekund. Nie sądziłam, że on tak zareaguje. -
N: Sussie mów co było dalej!
S: Pobiłam ją...
N: O nie, tylko nie to. - Wiedziałam. Tego Niall bał się najbardziej. Dobrze wie, że będziemy mieli przez to problemy. -
S: Niall, przepraszam.
N: Nie! Cicho! Musimy stąd wyjechać. - Wstał z łóżka i zaczął szukać kluczyków od samochodu. -
S: Ale Niall, jest styczeń, a ty nie masz koszulki.
N: Ubiorę się po drodze, chodź. - Chwycił mnie za rękę i mocno pociągnął. Zachowywał się, jakby od tego zależało jego życie.
Wybiegliśmy z pokoju i wsiedliśmy do windy, którą zjechaliśmy do holu. -
N: Trzymaj kluczyki i idź do auta. Ja nas wymelduję i do ciebie dołączę. - Wsadził mi je do rąk i pobiegł w stronę recepcji. Ja skierowałam się do wyjścia, po czym wsiadłam do samochodu. Po mniej więcej 3 minutach dołączył do mnie Niall, po czym odpalił. -
N: Masz wszystko? Portfel, telefon?
S: Tak. - I odjechaliśmy. W drodze do domu uświadomiłam sobie, że moje życie nigdy nie będzie zwyczajne. Nie mówię o tym, że mieszkam w luksusach z One Direction. Mówię o rodzinie, mojej chorobie, ciąży, próbie gwałtu, problemach z chłopakami....To jakieś szaleństwo! Nikt normalny by tego nie wytrzymał...Z zamyślenia wyrwał mnie głos Nialla. -
N: Posłuchaj, ostatni tydzień był trochę...Zwariowany, więc teraz spokojnie wrócimy do domu i postaramy się, żeby było normalnie. Żadnych szpitali, bali i hoteli. Nie wychodzisz z domu przez najbliższy miesiąc, okay? Tak będzie najlepiej.
S: Zgadzam się z tobą w 100%. Jedziemy do domu.
/Olivka
Zajebiste to jest , nie moge sie doczekać kolejnego rozdział :*
OdpowiedzUsuńDziękuję <3 ily :*
UsuńJezuuuu jak ja kocham te opowiadanie , ono jest mega . Dodawaj szybko następny rozdział bo nie mogę się doczekać :* kc ♥
OdpowiedzUsuńSuper , czekam na next'a
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Kocham to opowiadanie. Nie mam pojęcia skąd ty bierzwsz takie świetne pomysły. Na pewno będę tu stałym gościem :*
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i zapraszam do mnie :)
Jejku dziękuję <3 Na pewno do ciebie wpadnę :3
Usuń