Opowiadanie, jak i blog nie powstałby, gdyby nie Agnieszka, oraz autorka opowiadania "Just Close Your Eeyes And EnjoyThe Rollercoaster That Is Life". To one dały mi inspirację, a co najważniejsze natchnienie do pisania.
Massive thanks dla obu tych dziewczyn xxx

środa, 19 marca 2014

Rozdział 9 "Co się ze mną dzieję?" cz.2

 Gdy wyszłam z sali, w holu zobaczyłam siedzących Nialla, Zayna i Louiego. Od razu do nich podeszłam. -
S: Możemy już jechać?
N: Sussie wróciłaś! - Wstał i mocno me przytulił. Nie wiem o co mu chodziło. -
S: No tak, a co ja tu w ogóle robię? Lekarz powiedział, że miałam atak.
N: Nic nie pamiętasz?
S: No pamiętam jak zasnęliśmy u mnie w pokoju...A obudziłam się w szpitalu. Było aż tak źle?
N: Cholera! Chodź, porozmawiamy w drodze do domu. - To trochę dziwne nie pamiętać co się robiło i mówiło przez cały dzień. No bo gdy spojrzałam za okno, było ciemno. Wyszliśmy z budynku, wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Siedziałam z przodu, a Zayn z Louisem na tyłach. -
S: Powiesz mi w końcu co się stało? - Po krótkim milczeniu Niall stanowczo odpowiedział. -
N: Mówiłaś do mnie Harry.
S: Co?! Dlaczego?
N: "Harry co mu teraz zrobimy? Niall nie żyje!" To ty mi powiedz dlaczego. - Mówił w ogóle na mnie nie patrząc. -
S: Czy mi się wydaje, czy ty masz do mnie pretensje?
N: Nie, po prostu to mnie przerasta. Wiesz jak ja się czułem?
S: No przepraszam cię bardzo, ale to nie moja wina, że jestem chora.
N: Ta i może jeszcze powiesz, że to moja wina?
S: A żebyś kurwa wiedział.
N: Aha, czyli obwiniasz mnie za to, że cię kocham? O to ci chodzi? A może chodzi o ciebie? Uciążliwe jest dla ciebie to, że ty mnie kochasz? No bo to w końcu przez to zachorowałaś.
S: O co ci kurwa chodzi?
N: O to, że nie przeżyjesz beze mnie jednego cholernego dnia!
S: Jesteś tego taki pewien?! - W czasie gdy my z Niallem wydzieraliśmy się na siebie, tych dwóch cicho siedziało z tyłu. -
Lo: Ej, nie kłóćcie się.
S: Ale czy my się kłócimy? To Niall się kłóci.
N: Czyli to ja wyjdę na tego złego?
S: Nie, ty wyjdziesz na tego pojebanego.
N: Możesz się już nie odzywać? - Nie chciałam się z nim kłócić, chciałam tylko wiedzieć co robiłam przez cały dzień, to chyba proste. Resztę drogi jechaliśmy w ciszy. Gdy podjechaliśmy pod dom, także w ciszy wysiedliśmy i weszliśmy do środka. Ja od razu pobiegłam do łazienki i zaczęłam się rozbierać, po czym wskoczyłam pod prysznic. Gdy wyszłam, ubrałam się w piżamkę i umyłam zęby. Podczas 20 minutowej kąpieli trochę ochłonęłam po kłótni z Niallem, ale gdy weszłam do swojego pokoju, siedział tam własnie on. -
S: Nie no ja chyba śnię! - Po moich słowach chłopak wstał z krzesła. -
N: Sussie, musimy porozmawiać. To nie może tak być.
S: Na przykład to jak się do mnie odzywasz. Ja nie jestem jednym z tych twoich zdegenerowanych przyjaciół. Masz zwracać się do mnie z szacunkiem.
S: Dobrze wiesz, że taka jestem i się nie zmienię, a poza tym w jakiej Sussie się zakochałeś?
N: Jak cie poznałem, byłaś normalna i dało się z tobą rozmawiać.
S: Ha! Jak kogoś nie znam to go nie wyzywam! Proste! Nie ważne czy jesteś moim przyjacielem rodziną, czy chłopakiem. Mój stosunek wobec ciebie się nie zmieni, więc skończ pierdolić!
N: Traktujesz mnie jak śmiecia! Do Harry'ego zwracasz się lepiej. Czasem mam wrażenie, że ty w ogóle mnie nie kochasz.
S: Chyba sobie ze mnie żartujesz! Myślisz, że dlaczego tu jestem?! Nie na darmo opuściłam przyjaciół!
N: Bo jesteś chora!
S: Tak! Jestem chora! Kocham cię tak bardzo, że mój umysł nie dał rady tego pojąć! To jest dla mnie uciążliwe i trudne. Myślisz, że podczas ataków jest mi lekko?! Ja cierpię z miłości do ciebie Niall! Ty to w ogóle pojmujesz?! Bo szczerz w to wątpię.
N: To nie zmienia faktu, że jesteś nienormalna.
S: O, a może moja choroba tak bardzo ci przeszkadza, bo ty mnie nie kochasz?! Chcesz się mnie pozbyć, tak?!
N: Przecież to absurd! Doskonale wiesz, że nie mogę bez ciebie żyć! Nie muszę ci tego udowadniać! Chyba, że życzysz sobie więcej szpilek i większą szafę na ubrania?!
S: Będziesz mi teraz wypierał to, że kocham buty?! Pojebany jesteś?!
N: Dobrze, to może porozmawiajmy o tym co robiłaś wczoraj w nocy?! No chyba, że nie pamiętasz.
S: Nie widzę nic złego w tym co zrobiłam.
N: No jasne, że nie widzisz! Jesteś najbardziej nieodpowiedzialną osobą jaką znam!!
S: A ty jesteś takim tchórzem, że nigdy nawet nie odważyłeś się pójść z dziewczyną do łóżka!! - Wykrzyczałam, a Niall popatrzył mi głęboko w oczy, po czym pewnym krokiem do mnie podszedł i wbił się w moje usta. Całował mnie tak namiętnie jak nigdy. Po tak ostrej kłótni, wreszcie odważył się to zrobić. -
N: Przepraszam. - Powiedział przerywając na chwilę pocałunek. -
S: Kocham cię i wbij to sobie do tej swojej ślicznej główki.
N: Też cię kocham Sussie. - Wziął mnie na ręce i zaczął całować. Powoli muskając moje usta, dochodził do szyi, co było bardzo przyjemne. W pewnym momencie złapał mnie mocniej i nie odrywając się ode mnie, położył się na łózko. Znowu zaczął całować mnie po szyi, a ja pozbyłam się jego koszulki. On też szybko ściągnął ze mnie moją bluzkę i dolną garderobę. Odpięłam pasek od jego spodni i one też już po chwili leżały gdzieś na podłodze. Blondyn podniósł głowę i popatrzył na mnie z góry na dół. Oboje byliśmy tylko w bieliźnie. Całowaliśmy się bez opamiętania i dotykaliśmy dosłownie wszędzie. Niall był cudowny. Kochałam jego dotyk, mak jego ust...Po prostu go kochałam. Oboje byliśmy już rozgrzani, a nasze oddechy były przyspieszone. Wiedziałam, że on chce to zrobić. -
S: Niall, jesteś pewny?
N: Na 100%. Kocham cię. - Od razu wpił się w moje usta, a już po chwili byliśmy całkiem nadzy. Co działo się potem to chyba szczegółowo opisywać nie będę. Powiem tylko tyle, że to było coś magicznego i najbardziej podniecającego w moim życiu. Po najcudowniejszym wieczorze (nie wliczając kłótni), który razem spędziliśmy, zasnęliśmy wtuleni w siebie.
(...)
 Rano obudziłam się wtulona w nagi tors Nialla. W jego obięciach czułam się bezpieczna. Chciałam wstać, żeby go nie obudzić, ale oczywiście mi się nie udało. Chłopak podniósł zaspane powieki i na mnie spojrzał. -
N: Dzień dobry. - Delikatnie się uśmiechnął. -
S: Hej. - Powiedziałam cicho, po czym mocniej go objęłam. -
N: Przepraszam,, że wczoraj na ciebie najeżdżałem.
S: Ja też powiedziałam za dużo.
N: Teraz będzie lepiej. jestem tego pewien.
S: Tak... - Niall delikatnie musnął moje usta, a do pokoju wparował Zayn. -
Z: Wstawać! Dzisiaj Boże Narodzenie ludzie! - Doznałam szoku. My tu w takiej sytuacji, a ten nam ze świętami wyjeżdża. Szybko zaczęliśmy dokładniej przykrywać się kołdrą. -
N: Mógłbyś wyjść, bo my...
Z: Tak, wiem. Słyszeliśmy w nocy, a teraz się ubierajcie. Idziemy otwierać prezenty! - Po tych słowach wyszedł z mojego pokoju. My z Niallem popatrzyliśmy na siebie, po czym wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Szczerze to chciałam jeszcze poleżeć w łóżku z moim man'em, ale posłuchaliśmy Zayna, ubraliśmy się i zeszliśmy na dół. Wszyscy w jednym momencie skierowali wzrok na nas. Niall złapał mnie za rękę i powiedział. -
N: Chciałem bardzo was przeprosić. Miałem wam o nas powiedzieć już dawno, ale bałem się waszej reakcji...
S: Co ty pieprzysz? - Zwróciłam się do Nialla, a potem spojrzałam na chłopaków. -
S: On chciał powiedzieć: Wszystkiego najlepszego Louis! I sorry za wczoraj, zachowałem sie jak dupek ukrywając nasz związek z Sussie i obwiniając ją o atak i wszystko co mówiła.
N: No tak...
Li: Oh skończcie już. Cieszymy się, że jesteście razem. Pasujecie do siebie :)
S: Awwwww Liam, dziękuję. - Przytuliłam go mocno, potem Louisa, Zayna...I Harry'ego. -
S: Harry...Nie uważasz, że Wigilia to czas, by w końcu zakopać nasz spór na dobre?
H: Tak, przepraszam cię za wszystko.
S: Oh Harry. - Wtuliłam się w jego, stając na palcach, a ten powiedział coś co zupełnie mnie zaskoczyło. -
H: Szczęścia wam życzę. Niall....Pilnuj jej. - Oderwałam się od niego i podeszłam do mojego chłopaka. -
N: Tak...Chyba wiem o czym mówisz. - Po tych słowach razem z Harry'm się zaśmiali. -
Lo: Dobra, koniec tych przeprosin. Otwieramy prezenty! - Wszyscy w jednej chwili rzuciliśmy się na choinkę. Wszyscy mieliśmy po 6 prezentów, więc trochę tam tego było. Nie będę wymieniała wszystkich, bo to męczące, ale mogę powiedzieć co ja dostałam, więc tak: Od Louisa dostałam lalki One Direction (Hahaha), od Liama aparat, od Zayna bilety na mecz Arsenal Londyn =D Kocham tą drużynę, ale nigdy nie mogłam pójść na ich mecz, bo to kosztuje fortunę. Od Harry'ego dostałam ipad'a z różową obudową, a od Nialla...Sweter? -
S: Sweter? Serio? - Spytałam trzymając w rękach owy ciuch. -
N: Co? Nie podoba ci się?
S: No podoba, ale...
N: Sussie...
S: Masz rację. Cofam moją reakcję. Ten sweter jest piękny! - Włożyłam go na siebie, a Niall wyciągnął telefon i zrobił mi zdjęcie. W ostatniej chwili zasłoniłam twarz, a Horan się zaśmiał. -
N: No daj spokój. Jesteś śliczna. - Atmosfera jaka panowała w tym domu była w końcu normalna. Wszyscy rozmawialiśmy zwyczajnie. Zero tajemnic, zero nienawiści. Cieszę się, że wszystko tak dobrze się skończyło. A jeżeli chodzi o urodziny Lou, to imprezę przełożyliśmy na inny termin. Została tylko jedna niewyjaśniona sprawa. Co ja robiłam wczoraj? Przecież cały wczorajszy dzień byłam nieobecna.
 Byliśmy wszyscy w kuchni i szykowaliśmy potrawy na wieczór. Ja z Niallem zajęliśmy się indykiem. -
S: Niall...Chyba musimy porozmawiać.
N: O czym? - Spytał i wsadził do buzi całą łyżkę farszu. -
S: No wiesz...O wczoraj.
N: Spoko. - Oblizał usta, odłożył miskę, którą trzymał i przeszliśmy do pokoju obok. Szczerze bałam się tego co usłyszę. -
N: Słuchaj, to co działo się wczoraj niemal doprowadziło mnie do zawału, więc...
S: Przepraszam, wiem, że to dla ciebie trudne, ale ja tego nie kontroluję.
N: Wiesz...To co mówiłaś...Było bardzo dziwne.
S: No wydus to z siebie, bo nawet nie wiem za co cie przepraszać.
N: Spaliśmy u ciebie...Obudziłaś mnie głośnym przeraźliwym krzykiem, po czym zaczęłaś płakać. Gdy spytałem co się stało, odpowiedziałaś coś w stylu: "On nie żyje!" Wiesz jak ja się przestraszyłem?
S: Kontynuuj.
N: Spytałem kto nie żyje. Powiedziałaś, że Niall...Patrzyłaś mi prosto w oczy...
S: Ja pierdolę... - Zapadła cisza, widziałam, że to dla niego trudne. -
N: Gdy próbowałem cię uspokoić, zaczęłaś mówić do mnie Harry. Nie wiem czy dobrze to wszystko zrozumiałem, ale chyba chodziło o to, że ty byłaś z Harrym, a ja...
S: O mój boże!!
N: Co się stało?
S: Wiem o co w tym wszystkim chodzi! Ja wtedy gdy pierwszy raz cię pocałowałam, a potem kazałam odejść, pamiętasz kiedy to było?
N: 2 miesiące przed tym jak zachorowałaś...Koniec sierpnia. Doskonale pamiętam tę chwilę.
S: Ja w tą noc miałam sen, on był...
N: No opowiedz mi ten sen.
S: To był dzień przed Bożym narodzeniem, ja siedziałam sobie na kanapie, przykryta kocem. Pamiętam choinkę, kolędy...W pewnym momencie zawołałam coś w stylu: Kochanie jak skończysz, to przynieś ciasteczka. No i potem wszedł Harry...Z ciastkami. Usiadł obok mnie, zaczęliśmy się całować...Czułam, że coś jest nie tak. Nagle pojawiłeś się ty. Patrzyłeś na nas i płakałeś. Potem powiedziałeś: "Dlaczego mi to robisz?" I upadłeś. W sensie...
N: Umarłem...Wiesz...To co mówiłaś wczoraj idealnie pasuje do twojego snu. To dziwne...
S: Kurwa, o co tu chodzi?
N: Nie wiem Sussie...Nie wiem. - Znowu zapadła cisza. Im dłużej tak siedzieliśmy tym mocniej zbierało mi się na płacz. W pewnym momencie po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. -
N: Sussie, nie płacz. To nie twoja wina. - Wytarł łzy z mojej twarzy i spojrzał mi głęboko w oczy. -
S: Jak to nie? Przecież to przeze mnie masz same zmartwienia i pokłóciłeś się z przyjacielem.
N: Posłuchaj. Zacznij znowu brać te tabletki, a wszystko będzie dobrze. No a z Harry'm nie pokłóciłem się przez ciebie. Nie zamartwiaj się już. - Mówił gładząc mnie ręką po policzku. -
S: Ale moje lekarstwa zostały w Crosby.
N: O to też się nie martw. - Delikatnie musnął moje usta, a ja się uspokoiłam. Po tej ciężkiej rozmowie razem wróciliśmy do kuchni. Chłopaki nadal ciężko pracowali, a indyk, którego wcześniej doprawiałam był już w piekarniku. Przy gotowaniu spędziliśmy pół dnia, a gdzieś o 6 zaczęliśmy nakrywać do stołu. Szczerze, to z tymi chłopakami nie da się normalnie czegoś zrobić. Oni wiecznie się wygłupiają. Poza tym Niall bardzo często bierze mnie na ręce, obejmuje, lub całuje. Nie mogłam wytrzymać tych żałosnych spojrzeń Harry'ego, gdy to robił. Doskonale wiem, że jest mu przykro. On dalej mnie kocha, ale się poddał. Po prostu pogodził się z tym, że my z Niallem naprawdę się kochamy, zrozumiał, że to co mi zrobił było naprawdę podłe i już więcej nie ma zamiaru wchodzić z brudnymi buciorami do mojego życia.

___________________________________________________________
Bardzo, bardzo was przepraszam, ale nie mogłam wcześniej. Przysięgam, że kolejny rozdział wstawiam, gdy tylko będą 3 komentarze. Mam nadzieję, że ten wam się podobał i mi wybaczycie. /Olivka






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz