Z: Usiądziemy? - Wskazał ręką na krzesła przy stole. Oczywiście razem z kubkami gorącej czekolady usiedliśmy, po czym zapadła niekomfortowa cisza. -
Z: Too...Powiesz mi o co poszło?
S: To nic takiego.
Z: Chyba jednak coś, bo strasznie głośno krzyczeliście.
S: Słyszałeś?!
Z: Noooo
S: O rzesz kurwa,....ale słyszałeś co krzyczeliśmy?
Z: Trochę.
S: Boże, a co dokładnie słyszałeś?
Z: Słyszałem jak krzyczysz: Mam codziennie siedzieć sama w domu?, a on: Jak ci nie pasuje to znajdź sobie innego chłopaka, który bedzie miał dla ciebie czas. Potem kazałaś mu wyjść i on coś powiedział i zbiegł po schodach, a ty: Co ty powiedziałeś? Niall wracaj tu. No i wtedy wyszedłem z pokoju, a ty powiedziałaś do siebie, co za...No wiesz. - Gdy skończył mówić, zakryłam twarz rękami i głosno wypuściłam powietrze z ust. -
Z: Sussie, czy wy...
S: Tak.
Z: Ile to już trwa?
S: Wtedy jak wyjechał....cały czas był u mnie, od wtedy. Ale to on chciał to ukrywać, nie wiem dlaczego.
Z: Łoł nie spodziewałbym się, ty i Niall. Chociaż wtedy w Crosby Mike nam mówił...
S: Wtedy naprawdę nic miedzy nami nie było. Miki jest pojebany, chciał zrobić mi na złość.
Z: Ale coś musiało się wtedy wydarzyć, skoro Horan tam do ciebie wrócił.
S: No nie wiem...My tylko byliśmy na zakupach. Naprawdę nic szczególnego. Po prostu 2 miesiące po waszym wyjeździe zachorowałam.
Z: Ale co to ma wspólnego z...
S: Z Niallem. Zachorowałam przez niego. Na niego...Nie wiem jak to opisać.
Z: Po prostu mi opowiedz. - Po jego słowach zapadła cisza. Nie mam pojęcia od czego zacząć i po co ja mu to wszystko mówię. Niall mnie zabije, chociaż...To jego wina, że Zayn usłyszał naszą kłótnię. Nie mam nic do stracenia. Wzięłam łyk gorącej, słodkiej czekolady i zaczęłam mówić. -
S: Przez wasz zespół miałam problemy, głównie przez Harry'ego. Więc gdy wyjechaliście razem z przyjaciółmi zaczęłam udawać, że nie istniejecie. Bardzo mi to pomagało, ale niecałe 2 miesiące po waszym wyjeździe....Zaczęłam tęsknić za Niallem. Nie mam pojęcia dlaczego. Zaczęłam coraz więcej o nim myśleć. Pomału odizolowywałam się od ludzi. Pamiętam to jak przez mgłę, ale pewnego dnia zamknęłam się w domu i co mi powiedziano, bo nie zdawałam sobie z tego sprawy...Siedziałam tam dwa tygodnie.
Z: Sorry, że przerywam, ale nie wychodziłaś w ogóle?
S: To jeszcze nic! Wcześniej mówiłam ci, że byłam z Niallerem na zakupach, prawda?
Z: No tak.
S: Wtedy kupił mi szpilki i jakieś ubrania. I ja 2 tygodnie chodziłam w tych samych ciuchach! A nogi od tych butów...Nawet nie chcę mówić. Nie jadłam, nie piłam, nie myłam się. Byłam odwodniona, słaba i brudna. Do tego okaleczałam się i wyrywałam włosy.
Z: Żartujesz sobie ze mnie prawda?
S: Ja sama nie mogłam w to uwierzyć. Ale słuchaj dalej. Do każdego mówiłam Niall, ogarniasz?
Z: Ale jak?
S: Zademonstruję ci. - Przełknęłam ślinę, zrobiłam smutną minę i zaczęłam mówić. -
S: Niall, to ty? - Mówiłam żałosnym głosem. -
S: Jest z tobą? Proszę, powiedz mi gdzie jest Niall! Dlaczego mnie zostawił?!
Z: Musiałaś mieć niezłą fazę.
S: Oj to mało powiedziane. Czasem też gadałam do siebie. Na przykład siedziałam skulona w kącie i bredziłam: Kochasz mnie? Niall powiedz, że mnie kochasz. Dlaczego wciąż milczysz?" A najlepsze jest to, że tego nie pamiętam...Prawie.
Z: To dlatego Niall wyjechał. Nawet bardzo dobrze, że do ciebie wyjechał. No bo co by się stało, gdyby tego nie zrobił?
S: Pewnie bym się zabiła, słuchaj....Nie mów nikomu.
Z: Spoko. - Uśmiechnął się i wziął łyka czekolady. -
S: Możemy dokończyć rozmowę kiedy indziej?
Z: No jasne! Chcę wysłuchać tę opowieść do końca. Może jutro o tej samej godzinie?
S: Noo, a wiesz może gdzie Harry? - Zayn powiedział mi żebym kierowała się w stronę siłowni. Podziękowałam za miłą rozmowę i czekoladę, po czym zeszłam do "piwnicy". powoli otworzyłam drzwi, weszłam i zaczęłam szukać wzrokiem Harry'ego. Gdy w końcu go znalazłam, omal nie dostałam zawału, palpitacji serca i nie wiem czego jeszcze! Jego boskie ciało podnosiło właśnie kilkodziesięcio kilogramowe ciężary. Był cały mokry, włosy zaczesane miał do góry. Gdy jego mięśnie się napięły wyglądał tak bardzo seksownie. Nie mogłam mu się oprzeć!
Przygryzłam delikatnie wargę i w tym samym momencie on odstawił sprzęt na miejsce, chwycił butelkę wody, napił się wylewając jednocześnie na siebie połowę, a potem opróżnił ją do końca. Miałam zgon na miejscu! *_* Głęboko odetchnęłam i do niego podeszłam. -
S: H-hej. Co...Co robisz?
H: ?
S: No co? Od czegoś trzeba zacząć rozmowę...Słuchajjj....Bo ja....Ten no...
H: Sussie, możesz oddychać? Chcesz inhalator? Co się dzieje?
S: Nic, ja...Tylko...Bo mam...
H: Spokojnie, oddychaj. - Posłuchałam go i zaczęłam głęboko oddychać. -
S: Chciałam ci powiedzieć coś ważnego. Bardzo, bardzo ważnego.
H: Okaaay. Więc...
S: Słuchaj, ja kogoś kocham...Całym sercem i nigdy, przenigdy do ciebie nie wrócę. Przyjmij to do wiadomości i przestań. Przestań robić to wszystko co teraz robisz. Bardzo mi tym utrudniasz. Naprawdę daj sobie spokój. - Chyba zrozumiał, bo nawet się nie odezwał, tylko spuścił głowę w dół, a ja myślałam że zacznie się wypierać czy coś, a on po prostu się poddał. -
H: Dobrze, skończę z tym, ale mi naprawdę na tobie zależy. Ja przemyślałem i zrozumiałem wszystko co ci zrobiłem i jest mi bardzo przykro, ale...Dlaczego musisz kochać akurat jego? - Powiedział i odszedł. Co to miało niby znaczyć? Czy on wie? -
S: Harry! Zaczekaj! - Nie zatrzymał się choć dobrze wiem, że mnie słyszał. Stałam otępiale gapiąc się w jeden punkt. Nie mogłam pojąć jego słów. Chyba musiałam za bardzo skupić się na jego seksownym ciele, bo nie zauważyłam, że w tej samej siłowni, 5 metrów ode mnie stał Nialler. Wiedziałam, że wszystko słyszał. Podeszłam do niego i tylko powiedziałam. -
S: O hej! Długo już tu stoisz? Nie zauważyłam cię. - Powiedziałam pewnie. -
N: Su...
S: Wiesz co? Właśnie idę szukać chłopaka i nie mam czasu z tobą rozmawiać, na razie. - Zaczęłam odchodzić, a ten złapał mnie za ramię i przyciągnął do siebie. -
N: Chciałem cię przeprosić, bo...
S: Powiedziałam, że nie mam czasu. Puść mnie! - Wyrwałam mu się i wyszłam z tej cholernej siłowni. Nie mam zamiaru tak szybko mu odpuścić. Co to w ogóle miało znaczyć? Ja go proszę, żeby ze mną pojechał, a on od razu ma jakieś pretensje i zaczyna na mnie najeżdżać. Wkurwił mnie na maxa.
Postanowiłam się przejść. Ubrałam buty, płaszcz, czapkę i szalik. Jezu same myślenie o tym ubieraniu się na zimę mnie dołuje. Zwłaszcza, że nawet nie ma jeszcze śniegu. W ogóle pojutrze święta i urodziny Louisa, ciekawe jak to się wszystko potoczy.
Wyszłam z domu, przeszłam kilka metrów, a przede mną pojawiło się dwóch chłopaków i dziewczyna. Chyba musieli należeć do osiedlowych rozrabiaków, bo na takich wyglądali. -
Dz: Hej paniusiu, szukasz tu czegoś?
S: Ej spokojnie. Jestem taka jak wy.
Dz: Nie wydaje mi się. Ja się tak nie ubieram.
S: Ja też nie. Słuchaj, mam czwórkę przyjaciół. Razem kradniemy, niszczymy, pijemy...Wiesz o co chodzi. Naprawdę nie chcę być z wami wrogiem. Jestem Sussie.
Dz: Ty tak na serio? Ile razy uciekałaś przed policją?
S: Codziennie. - Uśmiechnęłam się. -
Dz: Dobra, a ile razy dałaś się złapać?
S: Kilka, ale i tak zawsze nawiewałam.
Dz: O to miło się poznać Sussie! Jestem Amy. To jest Tyler, a to Will. - Hura! Poznałam nowych ludzi. Może teraz, gdy będę siedziała sama w wielkiej willi, to będę miała co robić. Gołym okiem było widać, że to fajni ludzie. Tacy jak ja, a Will nawet trochę przypominał mi Danny'ego. -
S: Proponuję wieczór zapoznawczy.
A: U ciebie?
S: Nie, to zły pomysł. Możemy iść do klubu. - Nie chciałam mówić im, że jestem dziewczyną Nialla Horana i mieszkam w wielkiej willi. Wtedy na pewno traktowaliby mnie inaczej, a tego nie chcę. Poszliśmy wszyscy do jakiegoś klubu. Muzyka grała głośno, wszędzie migotały kolorowe światła, alkohol lał się strumieniami, a całe pomieszczenie było zadymione paleniem tytoniu i chuj wie czego jeszcze....Podoba mi się tutaj. Na początek wypiliśmy trzy kolejki i wciągnęliśmy jakieś świństwo, które nieźle nas sponiewierało i poszliśmy na parkiet. Bawiłam się super! Z godziny na godzinę stawałam się coraz bardziej pijana i naćpana, ale nie zważałam na to. W pewnym momencie zauważyłam jak jakiś koleś wrzuca mi do drinka tabletkę. Od razu do niego podbiegłam i z całej siły zajebałam mu w mordę. -
S: Wypierdalaj do zony, pedofilu zajebany! A tę pigułkę to se w chuja wsadź! - Wsadziłam rękę do kieliszka, wyciągnęłam tabletkę i wepchnęłam mu do gardła, prawie go przy tym dusząc. Nie sądziłam, że mam w sobie tyle siły. Wzięłam jeszcze jakąś butelkę z baru i pierdolnęłam go w głowę, po czym upadł, a wszyscy dookoła zaczęli się gapić. Nie zważając na nich zaczęłam go kopać po twarzy i brzuchu, wbijając przy tym moje ostre obcasy butów. Potem dwaj faceci mnie od niego odciągnęli i wyprowadzili z budynku. Nie wiedziałam za bardzo co się dzieje, bo byłam półprzytomna, ale na pewno wiedziałam, że mi zimno. Zostawiłam w środku kurtkę. Na szczęście wszystko co potrzebne miałam w kieszeniach spodni. Spojrzałam na gwieździste niebo, a potem na Big Ben, który idealnie było stąd widać. 3 w nocy, no nieźle. Chwiejnym krokiem zaczęłam kierować się w stronę domu. Doszłam chyba dopiero po godzinie, a w środku czekali na mnie Niall i Liam. -
Li: Dzięki bogu, cała i zdrowa! - Podszedł i mnie przytulił. -
N: Gdzie ty byłaś?
S: O, zmieniliście kolor żaluzji.
N: Są takie same. - Dziwnie na mnie spojrzał. -
S: Hahahaha przepraszam, naćpałam się. - Zaczęłam ściągać buty, prawie się przy tym wywracając, ale na szczęście obok mnie była ściana. Gdy się rozebrałam, chwiejnym krokiem zaczęłam wchodzić po schodach i śpiewać na cały głos. -
S: One way or Another!.... - I tam dalej, potem weszłam do pokoju i bezwładnie opadłam na łózko. Zasnęłam momentalnie.
(...)
W porównaniu do tego co robiłam w Crosby, obudziłam się w idealnym stanie. Prawie nic mnie nie bolało, tylko trochę nogi od tańczenia. Kaca też zbyt wielkiego nie miałam. Gdy wstałam, pierwsze co zrobiłam, to zobaczyłam czy mam telefon i portfel. Na szczęście były w kieszeniach spodni. Drugie co zrobiłam, to wzięłam dresy, koszulkę, ręczniki i kosmetyczkę, po czym poszłam się wykąpać. Potem zeszłam na dół i zaczęłam robić sobie płatki. Gdy ściągałam kożuch z mleka, ktoś podszedł do mnie i przytulił od tyłu. -
N: Sussie, nie gniewaj się już. Przepraszam, że wczoraj wybuchłem, ale mnie też to denerwuje.
S: Okaaaay wybaczam ci i ja też przepraszam za wczoraj.
N: Chodź tu. - Odwrócił mnie i pocałował. On jest taki kochany. Nie umiałabym dłużej się na niego gniewać. Wczoraj zrozumiałam, że go też wkurza ta ciągła praca. Chciałby częściej przebywać w domu, pojechać ze mną do przyjaciół, ale nie może. I w dodatku nic nie da rady na to poradzić. Całując, oparł mnie o blat i wsadził ręce pod moją koszulkę. Nie protestowałam, tylko jeszcze bardziej go nakręcałam. Ściągnęłam z niego koszulkę i zaczęłam błądzić rekami po jego torsie i plecach. Robiliśmy to bez opamiętania. W pewnym momencie usłyszeliśmy głos. -
Z: Halo, jesteście w miejscu publicznym. -
Niall szybko się ode mnie odsunął i z przerażeniem spojrzał na Zayna, a potem na mnie. Ja zaczęłam poprawiać sobie koszulkę i się uśmiechnęłam. -
S: Niall spokojnie. On wie.
N: Ale jak to?
S: Usłyszał naszą kłótnię, ale mniejsza z tym. - Powiedziałam, a blondyn założył koszulkę. -
Z: Wiesz, że to trochę niewiarygodne widzieć całującego się Nialla? - Zwrócił się do mnie. -
S: A wiesz, co on robi ze mną w sypialni? - Po moich słowach mulat parsknął śmiechem, a Niall popatrzył na mnie wzrokiem zabójcy. -
N: Sussie!
S: Oj przepraszam. Chcesz kanapkę?
N: Pewnie. - Zjedliśmy śniadanie z Zaynem w kuchni, miło gawędząc. No i przy okazji skończyłam mu opowiadać moją historię Życiową. Potem poszłam do sypialni i położyłam na łóżko. Chciałam po prostu sobie poleżeć i pomarzyć, jednak po chwili dołączył do mnie Niall. Wtuliłam się w niego nie przestawając myśleć. -
N: Su...
S: Shhhh. - Nie pozwoliłam mu przerwać ciszy. Leżeliśmy i patrzyliśmy w sufit. Po kilku minutach obaj zasnęliśmy.
_______________________________________________________________
Specjalnie na gwiazdkę napisałam rozdział! Chciałam wam życzyć wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń i spotkania idoli! Kocham was siostry! <3 <3 /Olivka
super <3 nawzajem xx \ Julia
OdpowiedzUsuńgenialne <3 kiedy następne/Paulina :)
OdpowiedzUsuńSlicznie ekstra genialnie. I tak wole czytać w twoim zeszycie zmasakrowanym przez Macieja xD :****
OdpowiedzUsuńNext *-*
OdpowiedzUsuń