Kolejne dni w Londynie mijały tak samo. Oni codziennie pracowali, a ja zostawałam sama w domu na całe dnie. Wieczorem gdy wracali to czasami coś pooglądaliśmy, albo pograliśmy w gry, na a miedzy mną, a Harry'm jest mega dziwnie. I do tego okazało się, że wtedy gdy rzuciłam w niego tą szklanką, to go skaleczyłam i tamtą noc spędził w szpitalu. Ups. Hahaha dobrze mu tak! Jakbym mogła, zrobiłabym to jeszcze raz.
Dzisiaj wreszcie mają wolne i siedzą w domu. Jesteśmy już wszyscy po śniadaniu i siedzimy w swoich pokojach. No okaz, nie wszyscy. Niall był u mnie. Leżeliśmy wtuleni w siebie na łóżku i rozmawialiśmy o mało ważnych rzeczach. -
S: Niall...
N: Hmm?
S: Co jak chłopaki nas nakryją? Na przykład te... - W tym momencie ktoś zapukał do drzwi, a ja omal nie dostałam zawału. -
S: Kurwa, czuję się jak jakiś jasnowidz. - Zaśmiałam się, po czym razem wstaliśmy z łóżka. -
N: Ja, czy ty?
S: Ja. - Powiedziałam stanowczo i otworzyłam drzwi, przed którymi stał Liam. -
Li: Jest u ciebie Niall?
S: Właśnie przyszedł, a co?
Li: Musimy zaraz być w studio. Nici z wolnego.
N: Okay, to chodźmy. - Obaj wyszli, po raz kolejny zostawiając mnie samą w tym zasranym mega domu. No nic. Jeszcze godzinę siedziałam w pokoju i się obijałam, no ale dopadł mnie głód. Postawiłam na naleśniki. Wstałam z łóżka i zaczęłam schodzić na dół. W mniej więcej połowie schodów dostałam SMS-a:
"Hej śliczna! Zaczynam za tobą tęsknić" - Przeczytałam, uśmiechnęłam się i odpisałam:
"Hej skarbie. Właśnie idę smażyć Nialleśniki Haha. Szkoda, że cię nie ma. Też tęsknię i czekam <3" - Momentalnie dostałam odpowiedź:
"Hahaha Nialleśniki? Będziemy za 3h. Kocham cię <3" - Wow, tylko 3h? Fajnie, bo na co dzień nie ma ich po 10, 12...Ucieszyłam się, ale odpisałam tylko:
"Ja ciebie bardziej" - Byłam już w kuchni, więc rzuciłam telefon na stół i zabrałam się za smażenie. Zrobiłam ciasto, zalałam jednego i zaczęłam smażyć. Gdy obracałam go na drugą stronę, zabrzęczał mój telefon. Podeszłam do stołu, wzięłam komórkę i zaczęłam czytać:
"Hej Sue! Co się nie odzywasz? Już nas zapomniałaś?" - Wow, to Ben. Byłam mile zaskoczona! Tak, teraz potwierdziło się to, że Benji to najnormalniejsza osoba w naszej paczce:
" Siemka! Sorry, ale Danny mnie wkurwił i tak jakoś wyszło...Możemy za godzinę pogadać na Skype." - Odpisałam i poczułam spaleniznę. Obróciłam się i zobaczyłam na patelni naleśnika, który wyglądał dosłownie jak węgiel. Zaczęłam szybko biec w stronę kuchenki. -
S: O kurwa, o kurwa, o kurwa! - Zaczęłam panikować! Chwyciłam rozgrzaną do czerwoności patelnię i szybko wrzuciłam ją do zlewu, przy czym okropnie sparzyłam sobie palec. Odkręciłam zimną wodę, która zaczęła lać się na mojego palca i spalonego naleśnika.
Oczywiście po całym incydencie dokończyłam smażenie, po czym z gotowym daniem, szklanką soku i telefonem poszłam do swojego pokoju. Gdy tylko zaczęłam jeść Ben napisał, żebym teraz weszła, bo potem nie będzie miał czasu. Od razu włączyłam laptopa, zalogowałam się i do niego zadzwoniłam. po 5 sekundach odebrał. -
S: Hej, słyszysz mnie dobrze?
B: Tak. Nawijaj co tam u cb.
S: Mieszkam w Londyńskiej willi z najsławniejszymi chłopakami na świecie...Nic ciekawego. - Zaśmiałam się. -
B: Nie chwal się już. Jak ci się układa z Niallem?
S: Ukrywamy się, ale ogólnie to jest dobrze.
B: Nikt nie wie, że jesteście razem?!
S: Noo. To był pomysł Nialla, nie wiem dlaczego tak.
B: A pytałaś go?
S: A wiesz, że nie? Głupia jestem. A co u ciebie?....Was?
B: Po staremu, tylko wyjechała moja przyjaciółka i teraz nam tu w Crosby smutno.
S: Przestań!
B: Dobra, dobra. Więc tak: Mike w końcu pogodził się z tym, że cię nie ma, Danny chce cię przeprosić, ale się boi, Ross kupił sobie nowe ciuchy za kasę na jedzenie, a ja biorę udział w zawodach razem z moją deskorolką, a no i Crystal przyjeżdża na święta.
S: Ona dalej chodzi z Rossem?
B: No pewnie! Niby nie ma jej w Crosby, ale oni cały czas do siebie piszą.
S: Hahaha, zajebisty związek. Oni się w ogóle spotykają? Bo jak byłam w Crosby, to za często jej nie widziałam.
B: Mniej więcej raz w miesiącu na weekend i nie wiem co wtedy robią, bo się ukrywają. Pojebani!
S: No, a gdzie będą te zawody?
B: W Stafford.
S: Kurwa, trochę daleko. Ale może uda mi się namówić chłopaków.
B: Byłoby super! W końcu nie widziałem cie prawie miesiąc.
S: Nooo, ja też się stęskniłam, a co z twoim biznesem? Bo miałam ci pomagać, a zamiast tego wyjechałam.
B: Jest spoko. Sprzedałem już większą część tych ubrań.
S: Tsa, a kto ci to przerabiał?
B: Możesz nie wierzyć, ale Mike.
S: Co?! HAHAHAHA!! Mike?! Ty tak na serio?
B: Wiedziałem, że tak zareagujesz. Tak, Mike umie szyć i nawet to lubi, a teraz niespodzianka! Właśnie do mnie przyszedł! - Gdy Ben wypowiedział te słowa poczułam się taka szczęśliwa. Nie sądziłam, że będę się kiedyś tak cieszyła widząc moich przyjaciół, w ogóle nie sądziłam, że kiedyś wyjadę z miasta i będę tyle kilometrów od nich. -
B: Siemka Mike, właśnie rozmawiam sobie z Sann. - Krzyknął w głąb pokoju, a po chwili przed kamerką zobaczyłam mojego najlepszego przyjaciela. -
M: Sussie! Jak ja cię dawno nie widziałem!
S: Nawet nie wiecie jak się za wami stęskniłam! Cze...Czekajcie chwilę. - Podniosłam się z łózka, zostawiając tam laptopa i podeszłam do drzwi, bo wydawało mi się, że coś słyszałam. Ku mojemu zdziwieniu do pokoju wparował Niall, po czym od razu zamknął za sobą drzwi. -
S: Już jesteś?
N: Tak, a co robisz? - Spytał jakby zniecierpliwiony. -
S: W zasadzie too... - Nie dał mi skończyć bo wpił się w moje usta i zaczął namiętnie całować. Nie przestawał ani na chwilę. Położył mnie na łóżko. Byłam bezbronna. Chciałam coś powiedzieć, ale mi nie dawał. -
M: Ej, ej, nie jesteście tu sami. - Z laptopa, który leżał na przeciwko nas wydobył się głos, a Niall omal nie dostał zawału!! Odskoczył ode mnie, jakbym parzyła i prawie spadł z łózka. -
N: O cześć. - Zrobił się cały czerwony, a ja nie wytrzymywałam ze śmiechu, tak samo jak ci po drugiej stronie kamerki. -
B: Niall, nie wiedziałem, że z ciebie taki ogier! Hahaha!
M: Hahaha zwolnij trochę, bo niedługo to ty ją zjesz!
S: Cicho! Zawstydzacie go. - Spojrzałam na blondyna, który niemal zapadał się pod ziemię. -
B: Dobra, Sussie spytaj go.
S: No tak, Niall...Bardzo chciałabym....Bo Ben...
N: Przejdź do rzeczy.
S: Ben ma zawody i chciałabym z nim tam być, to nie tak daleko.
N: To zależy kiedy, bo ja pracuję.
B: 19-ego w sobotę.
N: Nie wiem...Zobaczy się. Dobra, ja idę. - Wstał z łózka i chciał wyjść. -
S: Zobaczy się? Tylko tyle?
N: A co mam ci powiedzieć? Nie pojedziemy tak, bo do 23 nie mam szans na dzień wolnego? Teraz jesteś zadowolona?
S: Nie, nie jestem zadowolona! Jak to nie masz szans?! Mam codziennie siedzieć sama w domu?!
N: Jak ci nie pasuje, to znajdź sobie innego chłopaka, który będzie miał dla ciebie czas!
M: Uuuu grubo. - Wydobył się głos z komputera. -
S: Ty się słyszysz człowieku?! Najlepiej będzie jak stąd wyjdziesz! Teraz!
N: Tylko niech to nie będzie Harry, bo gołym okiem widać, że na coś liczy. - Mówił wychodząc. -
S: Co ty powiedziałeś? - Zaszedł po schodach i nawet na mnie nie spojrzał. -
S: Niall! Wracaj tu! - Krzyknęłam a ze swojego pokoju wyszedł Zayn. -
S: Co za chuj. - Oparłam się o ścianę. -
Z: Pokłóciliście się?
S: Nie, no co ty.
Z: Aha. - Zaczął wchodzić z powrotem. -
S: Tak! Pokłóciliśmy się.
Z: O,....Chcesz o tym pogadać? - Znowu do mnie wyszedł. -
S: Nie wiem...
Z: Choć, napijemy się czekolady.
S: No dobrze. - Poszłam z nim na dół i zaczęliśmy przygotowywać sobie napoje. Przecież nie mogłam mu powiedzieć o co pokłóciłam się z Niallem, więc co mu powiem?
___________________________________________________________
Bardzo dziękuję za komentarze do poprzedniego rozdziału, nawet nie wiecie jak mi było miło, gdy poznałam wasze imiona.;) Miłego czytania! /Olivka
Super :) kiedy kolejny ? <3 \ Julia
OdpowiedzUsuńKiedy następne ? ;) /Paulina
OdpowiedzUsuńjeju boski *o* /Ania
OdpowiedzUsuńMagda? Ta Magda nie umie pisać tak dobrze jak ty, czemu pozwalasz aby ktos to niszczył? Pisz sama będzie lepiej =D
OdpowiedzUsuń