Opowiadanie, jak i blog nie powstałby, gdyby nie Agnieszka, oraz autorka opowiadania "Just Close Your Eeyes And EnjoyThe Rollercoaster That Is Life". To one dały mi inspirację, a co najważniejsze natchnienie do pisania.
Massive thanks dla obu tych dziewczyn xxx

niedziela, 6 października 2013

Rozdział 3 "Teraz wszystko się zmieni cz.2

  Miałam cudowny sen, który przerwał mi głośny huk po mojej lewej. Tak się zlękłam, że podskoczyłam chyba na pół metra w górę i omal nie spadłam z łóżka. -
S: Jezu!! Ross zwariowałeś?! - Zwróciłam się do chłopaka, który wbiegł do mojej sypialni prawie wywalając przy tym drzwi. -
R: Sorry, że cię przestraszyłem, ale uciekam przed Crystal! Ona jest straszna!
S: Co? Gdzie ona jest?!
R: Nie wiem, chyba poszła. Mogę zamknąć drzwi?
S: Tak, jasne. - Nie wiem co się w ogóle dzieje! Śpię sobie, a tu nagle taka akcja. Boże. Ross zamknął drzwi na klucz i usiadł koło mnie na łóżku. -
R: Sussie?
S: Co?
R: Ratuj, proszę.
S: Jezu! Co się dzieje?! Możesz mi to w końcu wyjaśnić?!
R: No bo Crystal...Ona...
S: Mów!!
R: Jak przyszedłem...Na początku było zwyczajnie. Ja próbowałem być miły, ale ona zaczęła wariować. Cały czas mnie przytulała, nie chciała puścić. Zadawała tysiące pytań! Potem zabrała mi telefon...Byłem bezbronny. Wiesz, że ja nie zrobiłbym nic, ani nie wyzwałbym dziewczyny.
S: Masz go??
R: Nie chciała oddać! Zaczęła mnie gonić. Uciekłem tutaj.
S: Wiedziałam, że jest szajbuską, ale...Boże. Przepraszam cię za nią. Nie wiedziałam, że będzie się tak zachowywać.
R: Spoko, ale chcę odzyskać telefon.
S: Ale...Ona jest twoją fanką, nie gniewaj się. Przy mnie też na początku trochę wariowała, ale ona jest fajna. Musisz ją poznać. No i ma 15 lat.
R: Rozumiem, ona po prostu nie może przy mnie usiedzieć, bo za bardzo jej się podobam.
S: Głupek. - Powiedziałam i popchnęłam go, żeby upadł na łóżko. -
R: Ałaa! Dobra ja uciekam do domu, pa. - Dał mi buziaka w policzek i poszedł. ja przemyślałam co się właściwie przed chwilą stało i poszłam wziąć gorącą kąpiel. Nalałam dużo wody i zrobiłam pianę. Wzięłam jeszcze wino i weszłam do wanny. Leżałam sobie w cieplutkiej wodzie, popijałam wino i rozmyślałam... Było mi tak przyjemnie, mogłabym tak zasnąć. Gdy właśnie brałam łyka czerwonego trunku usłyszałam dzwonek do drzwi. Myślałam, że mnie coś trafi! Niechętnie wyszłam z wanny, owinęłam w biały ręcznik i zeszłam na dół. -
S: Kto tam?
N: To ja, Niall.
S: Jezu, Niall, poczekaj, bo ja... - Byłam trochę zdenerwowana. -
N: Jestem sam, możesz mnie wpuścić.
S: Ale, ja...
N: Proszę, one zaraz tu będą, boję się.
S: Sam tego chciałeś. - Delikatnie otworzyłam, chowając się za drzwiami. Niall wszedł i spojrzał na mnie gdy za nim zamykałam. Byłam w białym, krótkim ręczniku, kapała ze mnie woda, a na rękach miałam jeszcze trochę piany. -
N: Jaaaaaaa..... - Blondyn zaczął drapać się z tyłu głowy i zrobił się cały czerwony, a potem głośno wypuścił powietrze z ust. Był bardzo zakłopotany. -
S: Poczekaj, pójdę się ubrać.
N: Nie musisz!...To znaczy, no okay.
S: Przerażasz mnie. - Poszłam na górę i ubrałam w jedne z wielu kupionych ubrań i te boskie szpilki, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Powoli zeszłam po schodach. Niall siedział na krześle w przedpokoju. Podeszłam do niego i spytałam jak wyglądam. Nie odpowiedział, tylko...Jezu! On miał minę jakby zobaczył jakiegoś boga! -
N: Jesteś...Piękna.
S: Dzięki. - Zapadła niekomfortowa cisza. Czułam się mega dziwnie...Po co on ty w ogóle przyszedł?

                          *oczami Nialla*
Sussannah jest taka piękna. Niesamowita dziewczyna. Ona mnie onieśmiela. Jest taka naturalna, wszystko robi po swojemu. Nie zważa na to co inni sobie o niej pomyślą. Chciałbym cały czas być przy niej, a teraz ma ochotę wstać i ją pocałować, po prostu. Przyszedłem tu by jej to powiedzieć, bez względu na wszystko...

                        *oczami Sussan*
N: Możemy porozmawiać?
S: J-jasne. Chcesz przejść obok, czy...tu? - Odpowiedziała mi głucha cisza. -
S: Okay. Więc o czym chcesz rozmawiać?
N: Zakochałem się.
S: Tak? Ja też!
N: Naprawdę?
S: Tak, w szpilkach. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia. To moja nowa, całkiem prawdziwa miłość. A kim jest twoja wybranka?
N: T-t Tego akurat nie mogę powiedzieć.
S: Doobra, więc o co chodzi?
N: Miałaś kiedyś tak, że mimo tego, że wiedziałaś, że nie powinno tak być, ale za wszelką cenę nie chciałaś tego zmieniać? Mimo, że wiesz, że dostaniesz za to w twarz, albo odwróci się od ciebie przyjaciel i dalej chcesz to zrobić? Mimo, że nie masz szans, ale wiesz, że nigdy się nie poddasz...Bo jak patrzę w jej niebieskie oczy, mam wrażenie, że żaden widok nie może się z tym równać. Jak się uśmiecha, to czuję się jak na skrzydłach, a gdy jest smutna, mam ochotę mocno ją przytulić i powiedzieć, że będzie dobrze. Wiem, że to głupie, ale gdy jest blisko mnie, gdy ze mną rozmawia, nie mogę oderwać od niej wzroku. Odkąd ją poznałem, cały czas o niej myślę, a ona pewnie i tak mnie oleje.
S: Jeju, Niall, nie wiem. Chyba powinieneś jej to powiedzieć. jesteś super chłopakiem. Naprawdę.
N: Nie jestem pewny...
S: Czego? Niall, musisz być pewny swoich uczuć. Idź do niej i powiedz co czujesz. Na pewno cię nie odrzuci.
N: Próbowałem. - Mówił wychodząc. -
S: Czekaj, co powie... - Nie zdążyłam go zatrzymać. Wyszedł bez pożegnania. On jest bardzo tajemniczy. Mam nadzieję, że go nie uraziłam, albo coś, chyba nawet pomogłam. Taka poważna rozmowa, że dopiero zauważyłam, że jest tak ciemno...
                                    W DOMU 1D
Li: Ej, uspokójcie się!
Z: Louis ściągnął wszystkie lustra!
Lo: Tak? A kto wziął ostatnią marchewkę do sałatki?!
Li: Dajcie spokój, zachowujecie się jak dzieci! Harry! Chodź tu!
H: Znowu to samo?
Li: Tak, Louis po raz kolejny odizolował Zayna od luster.
H: Dobra, Lou oddaj mu te lusterka i pójdziemy razem do sklepu po te twoje marchewki. - Wszyscy chłopcy rozmawiali w salonie, ale nikt nie wiedział gdzie jest Niall. -
H: Ej, Liam wiesz gdzie wcięło Horana?
Li: Wyszedł gdzieś na chwilę, a jak wrócił to zamknął się w pokoju.
H: Ciekawe co się stało... - W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. -
H: Otworzę. - Chłopak z zaciekawieniem poszedł sprawdzić kto to. Gdy otworzył zaparło mu dech w piersiach. Za drzwiami stała Sussan jakiej Harry jeszcze nigdy nie widział. Nie miała trampek, podartych spodni i kucyka. Wyglądała całkiem inaczej. Miała na sobie wysokie szpilki, dżinsowe rurki, odkrywającą brzuch koszulkę w kwiatki i czarną marynarkę. Jej twarz przesłaniał delikatny makijaż, a włosy lekko pofalowane opadały na ramiona. Wyglądała ślicznie. -
S: Cześć. - Powiedziała cicho. -
H: Co? Tym razem do Zayna czy Liama?
S: Przyszłam do ciebie, ale skoro masz zamiar mnie tak traktować to sobie pójdę.
H: Nie, nie czekaj. - Harry złapał za ramię odwracającą się dziewczynę. -
H: Przepraszam. Wejdziesz?
S: Właściwie to chciałam się przejść.
H: Dobrze, tylko założę buty. - Chłopak się zgodził i już po chwili razem z Sanne przechadzali się po ulicach Crosby...
                      *oczami Sussie*
S: Przepraszam, że się poddałam, ale zrozum, że sama nie dam rady walczyć o nasz związek, którego już dawno nie ma.
H: Nienawidzisz mnie prawda?
S: Ja po prostu nie rozumiem ludzi, którzy sami ze mnie zrezygnowali, odepchnęli mnie i zerwali kontakty, a potem wracają i są zdziwieni, że już na nich nie czekam.
H: Sussie, musisz o czymś wiedzieć. Bo ja wtedy...W lesie...Okłamałem cię. Przez cały ten czas, kiedy byliśmy razem...Ciągle cię okłamywałem. - W tym momencie serce podeszło mi do gardła, było mi aż niedobrze. Miałam mieszane uczucia. Smutek, nienawiść, złość i rozczarowanie. -
S: Chcesz mi powiedzieć, że to wszystko co mi powiedziałeś łącznie z tym, że mnie kochasz, było kłamstwem?!
H: Pamiętasz jak Ben i Ross przyszli do ciebie, po naszym wspólnym śniadaniu, gdy właśnie miałaś włączyć laptopa? Pamiętasz co ci wtedy powiedzieli?
S: Tak, a ty zaprzeczałeś.
H: Mówili prawdę. Byłaś we mnie tak zakochana, że udało mi się przekonać cię do swoich racji. Uwierzyłaś mi.
S: Ale teraz ci nie wierzę! Patrz!! - Wyciągnęłam z torebki nasze stare
zdjęcie. -
S: Wtedy też kłamałeś?! Ja byłam z tobą szczęśliwa!! - Coraz mocniej zbierało mi się na płacz. -
H: Nienawidzę tej fryzury. - On chyba chciał tym rozluźnić atmosferę. -
S: Ale ja ją kochałam! Kochałam cię całym sercem!! Może teraz to dla ciebie nic, bo każda Directionerka by ci to powiedziała. Ale wtedy nie było One Direction, a ja kochałam chłopaka, który cały czas się mną bawił. - Rzuciłam w niego tym zdjęciem i szybkim krokiem ruszyłam w stronę domu, ledwo powstrzymywałam płacz i do tego nie miałam siły dłużej iść na tak wysokich obcasach. Ściągnęłam buty i szłam na boso.
Byłam tak wściekła i tak smutna, że nie mogłam racjonalnie myśleć. Emocje targały mną od środka. Wbiegłam do domu, oparłam o drzwi i wybuchłam głośnym płaczem. Było mi tak cholernie przykro.
Gdybym posłuchała wtedy przyjaciół, gdybym mu wtedy nie wybaczyła. Wszystko byłoby inaczej. Nie musiałabym cierpieć przez trzy lata tylko dlatego, że kocham... Co ja mówię! Kochałam jakiegoś dupka. Byłam po prostu załamana, czułam w sobie taką pustkę...Nie chciałam być w tej chwili sama. Chwyciłam komórkę i zadzwoniłam do jednego z moich przyjaciół. -
S: Proszę, przyjdź do mnie. - Mówiłam szlochając. -
D: Spokojnie zaraz będę. - Chłopak odpowiedział bez najmniejszego namysłu i już po chwili wszedł do mojego domu. ja podbiegłam do niego, mocno w niego wtuliłam i zaczęłam jeszcze mocniej płakać. -
D: Sussie, spokojnie. Jeju, jesteś roztrzęsiona, co się stało?
S: H-Ha-Harry. - Nie mogłam nic z siebie wydusić, bo dławiłam się płaczem. -
D: Wiedziałem kurwa, wiedziałem, że tak będzie. Dobra chodź, położysz się. - Oderwałam się od niego i razem poszliśmy na górę. Danny wziął po drodze koc z salonu, opatulił mnie i objął. Cieszę się, że mam takich przyjaciół. Zawsze mogę na nich liczyć. Chłopak zaprowadził mnie do łóżka. Położyłam się, a on na przeciwko mnie. -
D: W porządku?
S: Nic-nie-jest-w porządku! - Z ledwością wykrzyczałam i wtuliłam w przyjaciela. Cały czas płakałam. Musiałam wyrzucić z siebie te emocje. -
D: Shhhh, już spokojnie. Sussie co się stało? Jak ty w ogóle jesteś ubrana? Proszę, nie lubię jak płaczesz.
S: Wiesz co on powiedział? Wiesz co on kurwa powiedział?! Że nigdy mnie nie kochał!! Rozumiesz?! Nie kochał! - Zaczęłam walić w Danny'ego pięściami. -
D: Ja pierdole, co za frajer. Ej, ej, już spokojnie. Jestem z tobą. - Mocniej mnie do siebie przytulił. -
D: To ty przez trzy lata cierpiałaś. Z dnia na dzień było w tobie coraz mniej życia. Czasami było naprawdę źle, a to wszystko przez mojego pojebanego kuzyna, który...
S: Tak, w ogóle mnie nie kochał i nie wiadomo po jakiego huja ze mną był.
D: Współczuję ci, naprawdę.
S: Dziękuję, że tu jesteś.
D: Sanne, jesteś moją przyjaciółką, jak mogłoby mnie tu nie być?
S: Pamiętasz Brada?
D: No tak, on cię zdradził, a my go pobiliśmy.
S: Danny, powiedz, czy ja mam napisane na czole: "Chodź zabaw się moimi uczuciami, nie przejmuj się, jakoś z tego wyjdę"?
D: Oj, Sussie, kiedyś znajdziesz tą prawdziwą miłość, a taka, uwierz mi przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie...

5 komentarzy:

  1. Zajebisty rozdział, czekam na nextttt ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. BOŻE GENIALNY :** PŁACZĘ I SIE ŚMIEJ JEDNOCZEŚNIE MAM NADZIEJE ŻE KOLEJNY ROZDZIAŁ BĘDZIE JAK NAJSZYBCIEJ <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham to i nie przestanę! <3 Jest świetny, z resztą jak zawsze. Pisz dalej Olivia =)
    \Agnes

    OdpowiedzUsuń
  4. to jest cudne!!! czekam na nexta =D
    KOCHAM TEGO BLOGA JEST ŚWIETNY!!! <3

    OdpowiedzUsuń