Opowiadanie, jak i blog nie powstałby, gdyby nie Agnieszka, oraz autorka opowiadania "Just Close Your Eeyes And EnjoyThe Rollercoaster That Is Life". To one dały mi inspirację, a co najważniejsze natchnienie do pisania.
Massive thanks dla obu tych dziewczyn xxx

środa, 15 lipca 2015

Rozdział 18 "Po raz kolejny w jej cieniu" cz.2

  - Najodleglejsze wspomnienie, które jestem w stanie przywołać? Hmmm...Koniec przedszkola. Miałam wtedy siedem lat, Jessica dwanaście. Wszyscy cieszyli się jej wynikami w nauce, nagradzali ją słodyczami, książkami, a ja jako małe dziecko, czułam się...Niewidzialna. Po wakacjach miałam iść do pierwszej klasy. Wtedy obiecałam sobie, że będę uczyła się tak samo dobrze, żeby być jak starsza siostra.
 Pamiętam również czas, w którym czułam, jakbym wszystkim przeszkadzała. Jessica miała szesnaście, siedemnaście lat, gdy ja ledwo przekraczałam dziesiątkę. Jej ciało i twarz zaczęły przybierać dojrzały i kobiecy kształt, a ciuchy w jakie się ubierała, przyprawiały mnie wtedy o zawrót głowy. Marzyłam, żeby być trochę starsza i choćby w połowie być tak piękna jak siostra. Przyprowadzała ona do domu znajomych, chłopaków, w czasie gdy w mojej szkole nikt nie chciał nawet ze mną rozmawiać. Jessica doskonale o tym wiedziała, ale mimo tego nie pozwalała mi przebywać w otoczeniu jej kumpli, co sprawiało mi ogromną przykrość.
 Momentów, takich jak te było mnóstwo, ale gdy byłyśmy same...Bez rodziców, bez jej rówieśników, naprawdę same...Wtedy stawałyśmy się najlepszymi przyjaciółkami. Nie mam pojęcia skąd u Jessici brała się ta chora rywalizacja. Podczas wspólnej zabawy, mówiła, że mnie kocha, a gdy w naszym towarzystwie była choć jedna osoba, przed którą mogła się w jakikolwiek sposób popisać, traktowała mnie jak śmiecia.
   
   Ciągnęło się to przez lata, aż do roku 2009. Jessica po zdaniu egzaminu A-levels, wyjechała praktycznie się ze mną nie żegnając. Byłam tym wstrząśnięta. Brakowało mi jej tak bardzo, że byłam bliska czegoś w rodzaju depresji. To wtedy, w chwili największej słabości, po głupiej imprezie poszłam do łóżka z Bradem, z chłopakiem, który był starszy ode mnie, ale któremu ufałam. Byłam wtedy na trzecim roku, miałam czternaście lat...Na chwilę teraźniejszą nie wiem, jak mogłam to zrobić...
   
   Ale wiesz co?
   Następnego dnia poszłam do szkoły i zobaczyłam Brada z dziewczyną w jego wieku, którą czule obejmował i jego kumpli. Oglądali coś na jego telefonie, a jak podeszłam, to głośno się ze mnie śmiali. Chyba domyślasz się co tam było. Ten dupek zwyczajnie mnie wykorzystał i dodatkowo to nagrał. Nie miałam pojęcia ilu osobom w szkole już to pokazał, ale tak czy inaczej...Tamtego dnia nie poszłam na lekcje...Nie będę opisywała ci, jak się wtedy czułam, bo chyba jesteś w stanie to sobie wyobrazić. Płakałam, po prostu...Schowałam się za szkolną siłownią i tam zamierzałam zostać do końca życia, schowana przed wszystkimi. Tak bardzo wstydziłam się tego co zrobiłam. Straciłam wtedy odwagę na spojrzenie w czyjekolwiek oczy, miałam ochotę zniknąć. Jedyna osoba, z którą mogłam wtedy porozmawiać, była Jessica, ale ona nie odbierała moich telefonów, jakby nie chciała mnie znać...Byłam załamana.

   Jednak tego dnia wydarzyło się coś, co w sumie zmieniło moje życie na lepsze. Właśnie to był dzień, w którym...
- Poznałaś chłopaków? - Spytałem, a Sussan przytaknęła delikatnym ruchem głowy. Wracanie do tak przykrych wspomnień, jest trudne, ale jestem jej chłopakiem i powinienem wiedzieć, co przeżyła w przeszłości. Chcę jej też jakoś pomóc, choćby pogodzeniem ją z siostrą. Uważam, że to co teraz powiedziała mi Sussie i co wcześniej usłyszałem z ust Jessici powinno zadziałać. Gdy obie zwierzą się sobie nawzajem, to wszystko zrozumieją i się pogodzą. A przynajmniej tak mi się wydaje.
(...)
   Historię o tym, jak Ben, Ross, Danny i Mike stali się moimi przyjaciółmi Niall już znał, więc na tym mogłam zakończyć swoją opowieść. Trudno było mi o tym wszystkim mówić, ale powinien wiedzieć za co mam żal do siostry i że pewien chłopak skrzywdził mnie bardziej niż Harry. Nie mogę przecież zaprzeczyć, że on był dla mnie dobry. W przeciwieństwie do Brada, mówił, że mnie kocha, troszczył się nie o swoją, lecz o moją wygodę. Dla niego liczyłam się tylko ja. Związek z Harry'm pamiętam jako idealny...Do teraz nie mogę zrozumieć dlaczego mnie zostawił. Po co odgrywał tę cholerną szopkę? Bał się wyznać mi, że mnie nie kocha i uciekł, czy robił to celowo? Te pytania nadal pozostają bez odpowiedzi...
   Ale to nie jest teraz najważniejsze! Muszę bardziej skupić się na siostrze i na Niallu, który teraz z jakimś dziwnym strachem w oczach spoglądał to na mnie, to w podłogę. Próbował mi najwyraźniej też coś wyznać, niestety nawet do głowy mi nie przychodziło, co to mogłoby być.
- Niall...Czy ty chcesz mi coś powiedzieć? - Spytałam łagodnie, a ten nerwowo mieszając coś w palcach zaczął mówić.
- Obiecałem wyjaśnić ci twój atak, gdy tylko skończysz mi opowiadać, o co pokłóciłaś się z siostrą...
- No tak, bo niestety nie pamiętam nawet jak znalazłam się w domu. Wiem, że byłam w sklepie po tabletki, ale...To wszystko.
- Sussie, posłuchaj...Tylko się nie denerwuj, dobrze? Musisz wiedzieć, że tego nie chciałem. To wszystko przez twoją siostrę...
- Rozumiem...Nie...Nie musisz kończyć, ale... - Poważnie zastanowiłam się nad tym co działo się tutaj, gdy mnie nie było. Nie zdenerwowałam się, ponieważ ja też mam coś na sumieniu. Było mi tylko przykro, że Niall jej uległ, choć z drugiej strony Jessica jest stanowcza i pewna siebie, a on zbyt nieśmiały i niedoświadczony dla niej. Rozumiem go i wiem, że nigdy więcej tego nie zrobi.
- Wiesz co?... - Zaczęłam, a on popatrzył na mnie wzrokiem zbitego psa. - Nic się nie stało. Wiem, że to nie twoja wina, poza tym...Ja też muszę ci coś powiedzieć... - Po długim milczeniu Niall dał mi znak, żebym mówiła. Nie wiedziałam, jak on zareaguje, ale nie bałam się tego. - Wtedy na biwaku... - Wzrok mojego chłopaka w tej chwili był niespokojny. Już samo słowo "biwak" źle mu się skojarzyło. - Całowałam się z Harry'm...Dobrowolnie. - Nie odpowiedział nic. Spuścił głowę, dopiero po chwili wpatrywania się w podłogę, spokojnie zaczął mówić.
- Wiesz co? Powinienem być na ciebie wściekły i to bardzo, ale przez to, jak się nasza historia potoczyła, mam wrażenie, że jesteśmy kwita.
- Tak, mi też się tak wydaje, ale mimo tego cię przepraszam. Nie powinnam tego robić, powinnam go od siebie odepchnąć, a nie...
- Czyli to on cię pocałował? - Widząc z jaką ulgą to mówi, mi też od razu zrobiło się lżej. - No i to chciałem usłyszeć. Wygląda na to, że popełniliśmy to samo przestępstwo. - Uśmiechnął się, a ja miałam wrażenie, że wszystkie moje zmartwienia rozpływają się we mgle, ale było to niestety bardzo mylne wrażenie.
- Co teraz? - Spytał jeszcze po chwili milczenia, a ja z dziwną pewnością siebie odpowiedziałam.
- Teraz, pójdę pogodzić się z siostrą...
(...)
   Nie umiem opisać tego, jak wielką ulgę przyniosła mi tak szczera rozmowa z Jessicą. Wreszcie wyznałyśmy sobie co nam leżało na sercach przez te wszystkie lata. Lata, w których miałam wrażenie, że siostra ma na mnie wyjebane, a tak naprawdę kocha mnie tak mocno, że aż boi się to powiedzieć.
   Pozwoliłam jej zostać u nas dłużej. Już mi nie przeszkadzała, a Niall na szczęście doszedł do siebie i przez te dwa tygodnie, które minęły nawet nie wiem kiedy, zrobiliśmy we trójkę dużo fajnych rzeczy. Dobrze mi się zrobiło, taka kolejna przerwa od problemów. Miałam już wrażenie, że całkowicie od nich uciekłam, daję słowo, że tak właśnie myślałam...
- Niall! Pójdziesz ze mną do centrum handlowego?! - Wykrzyczałam na cały dom, a z głębi niego odpowiedział mi stłumiony głos.
- Po co?!
- A po co się chodzi do centrum handlowego?! - Zapytałam z sarkazmem, a Niall, który podszedł już do mnie, żebyśmy nie musieli się wydzierać, skrzyżował ręce na piersiach.
- No pójdę z tobą, ale za chwilę.
- Jesteś zajęty?
- Nie, po prostu zadzwoniłem po Zayna i on zaraz tu będzie. Muszę z nim coś załatwić i pojedziemy, okay?
- Okay. - Wzruszyłam ramionami i poszłam do sypialni. Skoro Niall ma zamiar "coś załatwiać", to nie będę mu przeszkadzać. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Crystal. Ostatnio wysłałam jej paczkę i chciałam spytać czy doszła.
- Cześć Sussie! Boże ty tak na serio?! - Już po pierwszych jej słowach wywnioskowałam, że doszła.
- Podobał ci się prezent?
- Podobał?! Ja w ogólę nie wierzę, że ty mi to wysłałaś! To najlepszy prezent, jaki dostałam w calym swoim życiu!
- Cieszę się, że ci się podoba, a tak na marginesie, to jak przeżyłaś te dni?
- Spokojnie. Dzień przed moimi urodzinami przyjechał Ross, razem zaplanowaliśmy imprezę, no i ustaliliśmy, że zaproszę tylko najbliższych przyjaciół. Było całkiem fajnie... - Jej głos w tym zdaniu stał się stonowany, przez co wyczułam, że chyba nie do końca dobrze się bawiła.
- Crystal, co się dzieje? - Nie byłam przyzwyczajona do jej smutnego zachowania. Ta dziewczyna jest zawsze tak uśmiechnięta i tak tryskająca radością, że ten ton głosu, którym przed chwilą przemówiła, był aż niewiarygodny.
- Nic, po prostu...Ross...
- Co? Co on zrobił?
- Wiesz, to nic takiego. Nie myśl o tym więcej, ja już muszę kończyć, pa. - Nagle się rozłączyła, a ja zdziwiona spojrzałam na drzwi, przez które właśnie wszedł Zayn.
- Cześć Sussie. - Uśmiechnął się, a ja nadal zszokowana rozmową telefoniczną, którą przed chwilą zakończyłam, odpowiedziałam:
- Hej.
- Niall kazał przekazać, że jest już gotowy.
- Okay, a ty jedziesz z nami? - Spytałam idąc już z Zaynem w stronę przedpokoju.
- A masz coś przeciwko? - Zaśmiał się.
- Nie, skąd.

  Zatracając się w pogawędce z Niallem i Zaynem w drodze do centrum handlowego, całkowicie zapomniałam o mojej przyjaciółce i jej chłopaku, który najprawdopodobniej sobie nagrabił. Wydarłam się w tym samochodzie jak głupia, gdy zdałam sobie z tego sprawę.
- O kurwa!
- Co znowu? - Spytał zdziwiony Horan, który siedział za kierownicą.
- Nic, muszę zadzwonić.- Nic nie wyjaśniając, najszybciej jak potrafiłam, wyciągnęłam telefon i wykręciłam odpowiedni numer. Po trzech krótkich sygnałach, usłyszałam zdyszany głos.
- Siema, co tam?
- U mnie dobrze, ale u ciebie chyba nie za bardzo. - Zaczęłam od razu.
- Co? Dlaczego?
- Rozmawiałam z Crystal...
- Powiedziała ci? - Zapytał lekko sfrustrowany. No czyli jednak sobie nagrabił.
- Właśnie mi nie powiedziała, ale była smutna i według mnie zasłużyłeś na wpierdol. - Powiedziałam groźnie, a chłopaki, którzy siedzieli razem ze mną w samochodzie dziwnie na mnie spojrzeli.
- Ja pierdolę, ja już nie wiem o co tej dziewczynie chodzi.
- Nie wykręcaj mi się tutaj. Dobrze znam Crystal i wiem, że nie gniewałaby się za byle co. Tak więc mów co jej zrobiłeś na tych pieprzonych urodzinach, albo ja też się na ciebie obrażę. - Mówiłam, mając nadzieje, że w końcu się przełamie i...Przełamał się.
- No, bo...Było tam kilka jej koleżanek...
- Naprawdę?! Popełniłeś aż tak głupi błąd?! - Miałam normalnie ochotę walnąć się ręką w twarz. - Dziewczyny nienawidzą konkurencji, a zwłaszcza w swoich najbliższych. No i dam sobie głowę uciąć, że śliniłeś się na ich widok, z wzajemnością zresztą.
- Kurwa...Próbowałem jej się tłumaczyć, przepraszać...Ale nie chce mnie słuchać. - Odparł załamany.
- Ross, posłuchaj mnie. Ja wiem, że ty znasz się na dziewczynach, jak nikt inny. Ty doskonale wiesz co one lubią. Musisz to jakoś zorganizować. Udowodnij, że ci zależy, o jej na pewno.
- Dobra, próbuję, ale teraz jestem zmuszony się z tobą pożegnać, bo jestem w trakcie niewinnej ucieczki. - Wypowiedział to słowo lekko ściszonym głosem, a ja postanowiłam dać mu w tym razie spokój i się rozłączyłam.
- Ross coś nawywijał? - Spytał uśmiechnięty Niall, w czasie gdy Zayn nie za bardzo kojarzył o kogo chodzi. Owszem, moi przyjaciele mieszkali ze mną w Londynie cały tydzień, ale tylko w wigilię rozmawiali z kimkolwiek z One Direction. Może to wydawać się dziwne, ale tak właśnie było. Nawet ja niezbyt wtedy z nimi rozmawiałam. Byłam zbyt zajęta całodniowym imprezowaniem, ale...Nie rozpamiętujmy dawnych czasów.
- Tak, ale to nieważne, chodźmy lepiej na te zakupy. - Machnęłam ręką i razem wyszliśmy z auta.
- No więc mamy mniej więcej piętnaście minut, żeby kupić...Cokolwiek ty tam wymyśliłaś. - Powiedział Niall, a ja popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem.
- Dlaczego?
- Dobrze wiesz dlaczego. Jesteśmy bez ani jednego ochroniarza.
- No tak, zapomniałam...To...Może się rozdzielimy? Osobno trudniej będzie nas namierzyć. - Wpadłam na, jak dla mnie genialny pomysł.
- Dobrze myślisz. - Uśmiechnął się Zayn, a Niall przyznał mu rację.
- To co? Chodźmy. - Ruszyliśmy do środka budynku, po czym od razu poszliśmy w trzy różne strony. Muszę się w końcu przyzwyczaić o takich akcji, ale...Jak? Nawet oni sie jeszcze do tego nie przyzwyczaili, a co dopiero. No bo niektóre fanki są takie, że podejdą, uśmiechną się, zagadają i poproszą o zdjęcie, a niektóre drą im się prosto w twarz, ryczą i zachowują się tak, że nie wiadomo czy nie zadzwonić po karetkę. Do tej drugiej opcji nie łatwo jest się przyzwyczaić. Oczywiście nie mówię o tym z doświadczenia, po prostu Niall mi opowiadał i to nie raz.
  A wracając do zakupów, to właśnie weszłam do sklepu z ciuchami. Nie był to jeden z najlepszych, ponieważ miałam przy sobie tylko swoje pieniądze, a za dużo to ich nie było. Zaczęłam rozglądać się za jakimiś fajnymi spodniami, bo ostatnio chodzę jedynie w legginsach. Gdy po długich poszukiwaniach, w końcu natrafiłam na odpowiednie, zapłaciłam i zadowolona wyszłam ze sklepu.
  Zastanawiając się, gdzie pójść dalej, ujrzałam Nialla kryjącego się za jakąś grubaską przed już nie takim małym tłumem fanek. Nie mogę powiedzieć, że to nie wyglądało śmiesznie, bo byłam bliska wybuchnięcia głośnym śmiechem, ale wiedziałam, że muszę mu jakoś pomóc. Obleciałam więc dookoła wzrokiem i obmyśliłam plan, który mógł zadziałać, po czym ruszyłam z odsieczą. Najpierw powoli podeszłam do chowającego się blondyna i złapałam go za rękę.
- Posłuchaj, jedynym wyjściem jest ukrycie się w ubikacji, która jest tam. - Powiedziałam ściszonym głosem i wskazałam palcem kierunek.
- Uda się? - Spytał niezbyt pewny.
- Jak się pośpieszysz, to tak. - Pociągnęłam go i zaczęliśmy jak najszybciej potrafimy biec w stronę drzwi z napisem WC. W połowie drogi zostaliśmy zauważeni, a chmara dziewczyn ruszyła w pogoń za nami. Całe szczęście nas nie dopadły, bo wskoczyliśmy do pierwszej na drodze kabiny i od razu przekręciliśmy zamek w drzwiach.
- O mały włos. - Zaśmiałam się, oddychając z ulgą.
- No tak, tylko co teraz? /Olivka




_______________________________________________________
Powracam po półrocznej przerwie ufff.
Przepraszam i dziękuję.
Dzięki tej mega długiej, jak dla mnie przerwie, bardziej przyłożyłam się do nauki i dostałam się do bardzo dobrego liceum, więc...Te miesiące, w ciągu których tak bardzo tęskniłam za Sussie jednak się opłaciły :') /Olivka

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział oczywiście jak zwykle już dawno przeczytałam, ale nie miałam czasu napisać komentarza. Czekam na następny rozdział, bo żadeb blog nie jedt tak dobry jak twój, 😘💕💞💓💗

    OdpowiedzUsuń
  2. Wazne że piszesz nadal.Powodzenia !

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie się czyta. Nie jestem jakąś wilką fanką 1D, ale akcja w twoich opowiadaniach jest strasznie wciągająca. Czekam na więcej ;) Zapraszam tez do mnie na mojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń