Ze specjalną dedykacją dla Magdy Styles, za piękne komentarze i za INTUICJĘ. Ilysm piękna ty
moja <33
Jessica i Niall...Role, jakie zagrali w moim śnie były bezduszne, ale zaraz...Śnie? To był koszmar! Gdy się przebudziłam, poczułam się okropnie, a moja twarz mokra była od łez. Gdy człowiek płacze podczas snu, oznacza, że bardzo go przeżywał i właśnie tak było w moim przypadku. Nawet po przebudzeniu nie mogłam wymazać sobie z przed oczu obrazu mojej siostry i chłopaka, którzy przepraszają za to co zrobili...Nie, nie mogę o tym myśleć, to tylko mój mózg robi mi żarty, nie ma co się przejmować.
Roztrzęsiona wstałam z łóżka i dopiero zauważyłam, że Nialla nie ma obok. Oczywiście byłam ciekawa gdzie jest i co robi, ale najpierw poszłam do łazienki przemyć twarz zimną wodą i powiedzieć sobie w lustrze, prosto w oczy, że to tylko sen, tylko zły sen...Sussie, to tylko zły sen...
Ogarnięta poszłam szukać mojego chłopaka. Był w salonie i oglądał golfa. Rozwalony na kanapie w międzyczasie zajadał się chipsami. A teraz uwaga. Była z nim także moja siostra! Siedziała na jednym z foteli i z zaciekawieniem wpatrywała się w telewizor. Ja nie odzywając się, zajęłam miejsce obok blondyna i również zaczęłam oglądać rozgrywkę.
- O hej Sussie. - Uśmiechnął się chłopak, jednocześnie przysuwając się bliżej mnie.
- Hej. - Odpowiedziałam bez emocji w głosie, co Niall chyba wyczuł.
- ...Dobrze się czujesz? - Spytał z troską, a ja tylko na niego spojrzałam. Nie mogłam zapomnieć o tym śnie. Miałam wrażenie, że to wszystko działo się naprawdę, to takie okropne uczucie...Ze łzami w oczach wybiegłam z salonu i zamknęłam się w łazience. Niall, co chyba oczywiste, przyczłapał za mną.
- Sussie, co się dzieje? Powiedziałem coś nie tak - Zaczął pukać w drzwi, obwiniając się za moje zachowanie.
- Nie, to nie twoja wina. Zostaw mnie.
- Nie zostawię cię, dopóki nie powiesz mi, co się dzieje, a jeżeli powiesz, że nic, to chyba zacznę się śmiać.
- No dobra... - Delikatnie przekręciłam zamek w drzwiach i wyszłam do uśmiechniętego chłopaka.
- No więc? - Spytał, robiąc wielkie oczy.
- Po prostu miałam zły sen i...
- I? - Dopytał, bo popatrzyłam w podłogę.
- Noo...Boo...
- Jejku Sussie, co ci się śniło? Znowu umarłem, czy spotkałaś Harry'ego? - Wypowiadał z uśmiechem kolejne słowa, czym chciał mnie chyba pocieszyć i szczerze mówiąc...Działało. Zaczęłam zdawać sobie sprawę, że zachowuję się jak idiotka.
- Gorzej. Śniło mi się, że ty i Jessica...
- Co?! Hahahaha to tym się tak przejęłaś. Oj Sussie.
- No przepraszam, ale...Siedziałeś tam z nią i...
- I oglądałem telewizję? Tak, to prawdziwa zdrada. - Obrócił całą sytuację w żart, a ja się uśmiechnęłam. Uświadomiłam sobie, że to głupie, tak przeżywać sen i mocno przytuliłam mojego chłopaka
- Przepraszam, zachowuję się jak dziecko.
- Nie przepraszaj, tylko chodź do salonu, bo twoja siostra siedzi tam sama. - Po jego słowach odkleiłam się od niego i razem poszliśmy do sąsiedniego pokoju, a tam razem usiedliśmy na kanapie. Wtedy pomyślałam sobie, że mój sen opierał się trochę na przeszłości. Gdy byłyśmy dziećmi, Jessica dostawała od życia i rodziców to, co najlepsze i odbierała mi wszystko, co mnie uszczęśliwiało. Nigdy za nią nie przepadałam i nigdy nie pomyślałabym nawet o tym, że ona sobie tu będzie i super nam się będzie rozmawiało. Zawsze byłam od niej gorsza, a przynajmniej tak się czułam. Dlatego przez te kilka dni, kiedy ona tu jest, postaram się, żeby to ona się tak poczuła. Żeby w końcu zrozumiała, jak bardzo krzywdziła mnie przez te wszystkie lata...
- Niall, co będziemy dzisiaj robić? - Spytałam po 15 minutach ciszy, ponieważ ten golf mnie nudził. Nie wiem, co go w tym tak ciekawi.
- Nie wiem, a co chcesz robić? Jestem otwarty na wszelkie propozycje. - Odpowiedział, patrząc mi prosto w oczy.
- Może w coś pogramy? Dawno tego nie robiliśmy.
- No okay, a w co? - Z entuzjazmem wyskoczył z kanapy i włączył konsolę.
- Może w tę grę, co ostatnio kupiłam? Jeszcze jej nawet nie otworzyliśmy. - Wzruszyłam ramionami.
- A jesteś pewna, że tym razem kupiłaś dobrą? - Zaśmiał się, a oburzona odpowiedziałam.
- Tak, tym razem dokładnie sprawdziłam. - Oparłam ręce na biodrach. Niall ciągle wypomina mi pewną sytuację, a mianowicie moją pomyłkę, bo kiedyś wysłał mnie po grę, a ja owszem, kupiłam najlepszą, jaką znalazłam, ale przeoczyłam jeden ważny element. Zapomniałam sprawdzić na co to jest gra, no i okazało się, że była na xboxa, a przecież my mamy ps4.
- A ta gra jest na dwie osoby? - Dopytał, gdy już przyniosłam ją do salonu.
- Tak, to "Child of Light", powinieneś znać.
- Owszem znam i wiem, że to gra dla dzieci. - Popatrzył na mnie, jak na nienormalną, gdy podałam mu ową grę do rąk, jakby kurde nie wiedział, że jestem jak dziecko.
Po około 30 minutach rozgrywki, przypomniała mi się sytuacja sprzed kilku dni. Oczywiście mówię o ataku na Nialla. Od tamtej pory nie mieliśmy okazji porozmawiać, a bardzo mnie to męczyło, więc spytałam chłopaka co o tym sądzi.
- Nie wiem Sussie, ale wydaje mi się, że to jacyś świrnięci antyfani, no bo...Kto inny miałby powód? - Mówił, nie odrywając wzroku z ekranu z zadziwiającym spokojem w głosie.
- Może masz rację, ale...Chcesz to tak zostawić? - Zdziwiłam się.
- Wiesz, ja bym najchętniej zgłosił to na policję i żądał jakiegoś odszkodowania, ale z drugiej strony, to pieniędzy mi nie brakuje, a cała ta akcja lada chwila obiegłaby calutki świat. - Stwierdził, a ja popatrzyłam na Jessicę. Była bardzo znudzona, a ja doskonale to widziałam. Mój plan się sprawdza. Ja jestem szczęśliwa i miło spędzam czas z moim chłopakiem, a ona mi zazdrości i jedyne co może crobić, to wtrącić się do rozmowy.
- O czym rozmawiacie - Spytała pobudzonym głosem.
- Nie twoja sprawa. - Odburknęłam jej, a ta zrobiła minę, jak obrażone dziecko.
- Sussie. - Szturchnął mnie Niall, abym nie zachowywała się tak złośliwie, ale nie miałam zamiaru jej przepraszać.
- No co? Taka prawda. - Wzruszyłam ramionami i powróciłam do gry. Nie minęło 10 minut, a Jessica znowu podjęła próbę zagadania.
- Mogę zagrać z wami?
- Nie. - Odpowiedziałam bez chwili zastanowienia, a ta jednogłośnie z Niallem zadała mi pytanie "dlaczego?"
- Bo nie. - Powiedziałam stanowczo, a ona chyba zauważyła, że celowo odizolowuję od niej siebie i Nialla, bo więcej się nie odzywała, tylko odwróciła wzrok i zaczęła intensywnie nad czymś myśleć, a ja nadal grałam z Horanem w tę dziecinną grę.
- O co ci chodzi? - Po krótkiej chwili chłopak przysunął się do mnie i szepnął mi do ucha, tak aby moja siostra nic nie usłyszała, a ja tym samym tonem mu odpowiedziałam.
- Później ci powiem. - Po moich słowach wrócił na swoje miejsce i skupił się na grze.
Po kolejnych 15 minutach olewania mojej siostry, ta znowu coś wymyśliła. Złapała się za głowę i zamknęła oczy. Zastanawiałam się, co ona najlepszego wyprawia, ale się nie odzywałam, tylko czekałam. Dziewczyna wstała z fotela, na którym cały czas siedziała i opuściła salon, zamykając za sobą drzwi. To było dziwne, bo nie odezwała się przy tym słowem, a gdy wróciła po dosyć długim czasie, opadła na kanapę, jakby miała za chwilę zemdleć.
- Macie jakieś tabletki przeciwbólowe?
- Tak, są w kuchni, w szafce nad kuchenką. Na pewno znajdziesz. - Odpowiedziałam jej, ale czułam, że coś jest nie tak. Ona na pewno coś kręci, żeby tylko zwrócić na siebie uwagę.
- Ale Sussie, ja przeszukałam całą kuchnię. Tam ich na pewno nie ma. - Mówiła głosem wielce cierpiącej. Popatrzyłam na Nialla. Jego oczy mówiły coś w stylu: "No już nie bądź taka, idź jej znajdź te tabletki". Tak więc niechętnie podniosłam się z podłogi i poszłam do kuchni. Faktycznie, nie było tam żadnych lekarstw przeciwbólowych. To wydało mi się trochę podejrzane, bo w zeszłym tygodniu kupowałam całą dużą paczkę, a niemożliwe, żeby Niall zażył wszystkie. No nic, muszę go spytać.
- Niall, a ty ich nie brałeś? Przecież umierałeś z bólu, jak dobrze pamiętam.
- No tak, ale ja brałem te z łazienki, przecież sama mi je dałaś. - Stwierdził, a ja się z nim zgodziłam. Jedynym wyjściem pozostaje podróż do najbliższego sklepu. Niestety moja siostrzyczka była zbyt obolała, żeby to zrobić, a Niallowi, nawet nie pozwoliłabym nigdzie wyjść. Tak więc musiałam pójść ja. Najbliższy sklep jest dwa kilometry od naszego domu, więc zajęło mi to trochę czasu, nie powiem, że nie, a gdy wracałam, zaczepił mnie koleś z aparatem...Użerałam się z nim z 10 minut! Co za upierdliwy typ! Dodatkowo, gdy już od niego odeszłam, to zaczął mnie śledzić, bo nie chciałam mu powiedzieć, gdzie mieszkam. Tak więc musiałam iść jakimiś zakamarkami, żeby go zgubić i w rezultacie, musiałam wejść do domu tylnym wejściem. Najwyraźniej zrobiłam to bardzo cicho, bo Jessica i Niall mnie nie usłyszeli, a dodatkowo się o coś kłócili. Słyszałam wszystko bardzo dokładnie.
- Kobieto, zrozum w końcu, że to co robisz, jest nieodpowiednie! - Z jednej strony się ucieszyłam, że Niall na nią krzyczy, ale z drugiej...O co mu właściwie chodziło?
- Niby dlaczego niewłaściwe? Bo co? Bo to moja siostra? - Odpowiedziała mu tonem, który pamiętałam z dzieciństwa.
- Tak! Twoja siostra, która jest chora!
- Jaka tam chora? Nie widzę, żeby leżała w łóżku.
- A pomyślałaś, że to nie choroba fizyczna?! - Horan wciąż się na nią wydzierał, a ta odpowiadała mu irytującym i przemądrzałym głosem.
- Sussie ma problem, o którym ty nie masz pojęcia i jeśli się o TYM dowie, to...To może się źle skończyć. - Słowa mojego chłopaka mnie zdziwiły. Ja mam się o czymś nie dowiedzieć? Nie mogłam dłużej wytrzymać i weszłam do tego salonu, niczym burza, a ci od razu spojrzeli na mnie z przerażeniem. Nie zważając, zaczęłam zasypywać ich pytaniami.
- Co tu się do cholery dzieje?! O co się kłóciliście? O czym mam się niby nie dowiedzieć?! A ty co?! - Zwróciłam się do siostry.
- Już cię główka nie boli?! - Rzuciłam w nią kartonowym pudełkiem, a Niall od razu próbował mnie uspokoić.
- Sussie spokojnie, wszystko ci wyjaśnię, tylko się nie denerwuj.
- Jak mam się nie denerwować?! Nie było mnie ponad pół godziny, bo byłam po lekarstwa na jej zmyślony ból głowy, a jak wracam, to słyszę, że macie przede mną tajemnice! Wiesz co ja teraz czuję?! Czuję, że zrobiliście coś okropnego! Czuję, że mój sen zamienił się w rzeczywistość! Czuję... - To co czułam, nie było przyjemne. To tak jakby moja dusza była wciągana w jakąś otchłań, a moje ciało zostawało tutaj, sterowane przez jakąś nieznaną moc. Tak jak teraz czułam się za każdym razem. Za każdym razem, gdy emocje brały nade mną górę. Znikałam....
(...)
- Ja pierdolę! Patrz co narobiłaś! - Krzyknąłem do Jessici, która przestraszona patrzyła na swoją siostrę. Sussie już nie jest sobą, wiem to na 100%.
- N-niby co? - Spytała zdziwiona, ponieważ ona nie widzi różnicy pomiędzy normalną Sussie, a taką, która jest już w innym świecie, chociaż...Chyba jednak widzi.
- Sussie co ty robisz?! Niall, co ona robi?! - Zaczęła krzyczeć z przerażeniem, gdy zobaczyła, ze Sann mówi do siebie, waląc w ścianę pięściami, a nawet głową, owszem, to było przerażające, ale byłem do tego przyzwyczajony.
- Ona nie jest sobą. - Zacząłem. - Cokolwiek teraz robi, lub co do niej powiesz...Nie będzie tego pamiętała, to tak jakby jej tu nie było, rozumiesz? - Wytłumaczyłem, a Jessica popatrzyła na mnie wielkimi oczami. Chyba w końcu zrozumiała, że to, co zrobiła pod nieobecność Sussie było wielkim świństwem i że to przez nią teraz cierpi. No może i ja też się do tego przyczyniłem, ale...Ja nie chciałem.
(...)
Ja nie sądziłam, że ona naprawdę jest chora psychicznie. Myślałam, że Niall to wymyślił, żeby zrobiło mi się głupio, ale...To prawda. Nie mogłam spojrzeć wkurzonemu chłopakowi w oczy, po tym co zrobiłam. To było głupie. Moja żądza odebrania Sussie jej największego szczęścia, znowu wzięła nade mną górę. Nie powinnam tego robić...Szkoda, że zdałam sobie z tego sprawę dopiero teraz.
- Posłuchaj mnie. - Z zamyślenia wyrwał mnie stanowczy głos Nialla.
- Ja pójdę po jej lekarstwa, a ty jej chwilę popilnujesz, zrozumiano? - Nakazał, a ja spojrzałam na moją młodszą siostrę, która wykrzykiwała przeróżne dziwne zdania. Bałam się z nią zostać sama, dlatego chciałam spytać, czy nie może być na odwrót.
- A może... - Zaczęłam, ale ten mi przerwał, jakby czytał mi w myślach.
- Nie! Zostajesz tu i pamiętaj, że musisz do niej mówić...Obojętnie co, po prostu z nią rozmawiaj. - Po skończeniu tego zdania wybiegł z salonu. Byłam śmiertelnie przerażona, ale mimo tego podeszłam do płaczącej dziewczyny i złapałam ją za rękę.
- Su-ssie? - Mój głos był niepewny jak nigdy.
- Jak ona mogła mi to znowu zrobić?! Czy ona musi sprawiać mi tak okropny ból?! Czym jej zawiniłam?! Czym?! - Krzyczała, a mi zrobiło się jeszcze bardziej głupio.
- P-przepraszam...Ja. - Zaczęłam niepewnie, ale przypomniały mi się wcześniejsze słowa Nialla: "Cokolwiek ona teraz robi, lub co do niej powiesz...Nie będzie tego pamiętała"...No przecież!
- Sussie posłuchaj...Ja nie chciałam...Ja wiem dlaczego mnie nienawidzisz, ale...Robiłam to z zazdrości. Zawsze chciałam być taka jak ty...Wesoła, ciesząca się z małych rzeczy i robiąca wszystko po swojemu...Podziwiałam cię. Wiem, że zawsze czułaś się gorsza ode mnie, ale tak nie było. To ja byłam gorsza. Czułam się słaba i to dlatego, byłam w stosunku do ciebie tak okrutna. Przepraszam, że musiałaś się tak czuć i przepraszam, że wyjechałam, gdy tak bardzo mnie potrzebowałaś. Tęskniłam za tobą, w ciągu pierwszych miesięcy, płakałam co noc, ale nigdy nie zadzwoniłam, żeby ci to powiedzieć, ponieważ nie chciałam okazać przed tobą słabości...P-przepraszam...- Przytuliłam ją mocno, a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Było mi cholernie przykro i jednocześnie mi ulżyło. Cieszę się, że nadarzyła się okazja wyjawienia Sussie, co tak naprawdę leży mi na sercu. Wiem, że ona nie będzie tego pamiętała, ale to dobrze. Szczerze mówiąc nie chcę, żeby to wiedziała, no bo gdybym chciała, to powiedziałabym jej to już dawno.
- Mam nadzieję, że powtórzysz jej to słowo w słowo, gdy odzyska trzeźwość umysłu. - Nagle do salonu wszedł Niall, a ja szybko odskoczyłam od siostry.
- C-co? Słyszałeś?
- Tak, słyszałem wszystko.
- Wiesz...Najlepiej o tym zapomnij.
- Jessica, ty musisz jej to powtórzyć...Nie mówiła mi, ale ja wiem, że ona przez ciebie cierpi. Cierpi, ponieważ bardzo cię kocha, ale obie boicie się to powiedzieć...- Mówił, podając Sussannie małą tabletkę...
______________________________________________
PRZEPRASZAM, przepraszam i jeszcze raz przepraszam.
Kompletnie nie miałam czasu na pisanie przez szkołę święta i kościół, do którego muszę ciągle chodzić.
Na szczęście rozdział jest i jestem z niego dumna.
W końcu opisałam w skrócie, jak czuje się Sussie podczas ataku JEEEJ!
Mam nadzieję, że wątek Jessici wam się podoba, a jak nie, to nie bójcie, się. W następnym ona już wyjeżdża, a do akcji znowu wkroczy Harry. I to nie będzie zwykłe wkroczenie, to będzie "wkroczenie w butach, razem z drzwiami"!!
A teraz pytanie do was
Czy chciałybyście przeczytać historię Sussie oczami innego bohatera??
Jeśli tak, to piszcie czyimi oczami O.O /Olivka
OMG! Duże OMG dla ciebie <3 Nie mam pojęcia co napisać, bo ten rozdział jest tak cudowny, ze OOH! Znowu Harry (-.-) CHociaż go kocham, to tu wolę, żeby one wiodła z Niallerkiem swoje idealne życie, haha! Pozdrawiam Cię lamussku!
OdpowiedzUsuńPs. Dzięki za dedykację! Bardzo podobały mi się ostatnie słowa Niellerka :)
KC KC KC KC KC KC!
Super rozdział (:
OdpowiedzUsuńKiedy następny ?
Huhu za długo czekam na nexta!! Ej nuu :(( kiedy next?
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale niestety jestem już w ostatniej klasie i nie mogę teraz olewać nauki, tak jak to robiłam wcześniej, zwłaszcza, że mam spore problemy z nauczycielami, którym nie podoba się mój sposób ubierania. Teraz już nie mam czasu na pisanie o Sussie w szkole, a w domu, rzadko się za to zabieram.
OdpowiedzUsuńAle nie martw się, rozdział jest już prawie skończony i postaram się w tym tygodniu go wstawić :)
Szukasz spisu?
OdpowiedzUsuńchcesz się wybić?
może poczytać inne blogi?
Zapraszam do Spis opowiadań o 1D