Ten rozdział dedykuję Nienormalnie Normalnej za piękne i szczere komentarze jakie dodaje pod moimi postami. Dziękuję ci z całego serduszka ily :*
Wróciliśmy z chłopakami do domu około północy. Jednego z ochroniarzy nie było pod domem, co oznaczało że Sussie jeszcze nie wróciła. Coś mi się wydaje, że zabalowała. Mam nadzieję, że nie przyjdzie naćpana, albo nawalona w cztery dupy. Dostałoby mi się od chłopaków, że jej nie pilnuję, ale ona nie jest już małym dzieckiem. Musi wiedzieć, że wszystko co robi, ciągnie za sobą konsekwencje. -
Z: Dobranoc wszystkim! - Zayn zaraz po tym jak zjadł z nami wspólną kolację, poszedł się kłaść. Po kolei zwijali się po nim Louis i Liam. Ja z Harry'm zostaliśmy. Siedzieliśmy w salonie. Telewizor był włączony, ale nikt go nie oglądał. -
H: Dlaczego się nie kładziesz?
N: Czekam na Sussie, a ty?
H: Nie jestem śpiący. Posiedzę chwilę, może mnie zakręci.
N: Napij się.
H: A wiesz? To nie taki zły pomysł. - Wstał z fotela i poszedł do kuchni. Po krótkiej chwili wrócił do mnie, trzymając w ręku dwie puszki, z których jedną postawił na stole. -
N: Ja nie chcę.
H: Dlaczego? Należy ci się po ciężkim dniu pracy.
N: Bo nie. - Szczerze, to nie miałem najmniejszej ochoty z nim tu siedzieć, ale to idealna okazja, żeby szczerze z nim pogadać, jak brat z bratem. -
N: A propo Sussie...O co ci właściwie chodzi? - Milczał, on najwyraźniej nie chce wyjawić mi swoich zamiarów. -
N: Naprawdę chcesz, żebyśmy się rozstali?
H: To jasne, że się rozstaniecie. - Wzruszył ramionami i wziął łyka swojego piwa. -
N: A to niby dlaczego?
H: Ty tego nie widzisz? Wasz związek nie ma przyszłości. Naprawdę wierzysz w to, że ona cię kocha? Daj spokój.
N: O czym ty mówisz człowieku?
H: Niedługo sam się przekonasz.
N: Niedługo? Harry czy ty możesz mówić jaśniej?
H: Ja, ty i Sussie. Gdybyśmy spędzili we trójkę trochę czasu, to byś zobaczył jak ona bardzo cię kocha.
N: Ach tak? Dobrze, więc pojedziemy....Na biwak! We trójkę. Udowodnię ci, że ona kocha MNIE. O uczuciu do ciebie już dawno zapomniała.
H: No i dobra, więc jesteśmy umówieni?
N: Ta... - Przerwał mi głośny huk dochodzący z przedpokoju. Razem z Harry'm zerwaliśmy się na równe nogi i tam pobiegliśmy. -
Och: Zupełnie jej odwaliło! W ogóle mnie nie słucha. - W drzwiach ujrzeliśmy naszego ochroniarza, który trzymał płaczącą Sue. Doskonale wiedziałem co to oznacza i nie miałem na to najmniejszej ochoty. Mężczyzna oddał dziewczynę w moje ramiona, a ta automatycznie się we mnie wtuliła, mocząc łzami moją koszulkę. Dobrze, że mnie poznaje, a nie znowu myśli, że jestem Harry'm. -
N: Już jestem, Sussie nie płacz....Czy ona coś piła?
Och: Wypiła tylko jednego drinka. Cały czas byłem obok niej.
N: A z kim ona była?
Och: Z dwoma jak myślę ćpunami. Amy i Taylerem.
N: Ja pierdolę...Dobra...Dzięki, że przyprowadziłeś ją w jednym kawałku, a teraz...Pozwólcie, że zaprowadzę ją do łóżka. - Odwróciłem się od nich i zacząłem kierować dziewczynę w stronę schodów. -
S: Przepraszam. - Powiedziałam cicho, gdy wchodziliśmy po schodach. -
N: Nie przepraszaj, tylko idź spać.
S: Jesteś na mnie zły?
N: Nie, nie na ciebie...Jestem zmęczony.
S: Mogę spać z tobą?
N: Taa... - Wszedłem z nią do mojej sypialni i położyłem ją do łóżka. -
N: Poczekasz tu chwilę, a ja pójdę wziąć prysznic, dobrze?
S: Ale zaraz wrócisz?
N: Tak wrócę, nie martw się. - Pogłaskałem ją po głowie i wyszedłem. Gdy Sussie ma atak, lub choroba daje się we znaki, zachowuje się jak małe dziecko. Trzeba rozmawiać z nią jak z małym dzieckiem i we wszystkim jej pomagać. To czasem męczące, ale się nią zajmuję, bo kocham ją i muszę o nią dbać, choćby nie wiem co. Kto inny oddałby ją do wariatkowa i chuj na nią wyłożył. Ja nigdy tego nie zrobię. Chyba, że będzie gorzej i nie będę dawał rady ją uspokajać, ale to mam nadzieję się nie stanie. Niedługo wyjeżdżamy w trasę. Zabiorę ją ze sobą i wtedy będziemy razem przez całe dnie.
Gdy wziąłem prysznic i umyłem zęby, prosto z łazienki zacząłem zmierzać w stronę swojego pokoju. Jak znajdowałem się w połowie korytarza, zobaczyłem jak wychodzi z niego Harry. Co to miało niby znaczyć? -
N: Co ty tam robiłeś?
H: A co cię to obchodzi?
N: Jak to, co mnie obchodzi? Byłeś w MOJEJ sypialni, gdzie śpi MOJA dziewczyna!
H: Nie muszę ci się spowiadać. - Wyminął mnie i poszedł do łazienki. Co zaa....Nie Niall, uspokój się, bez nerwów. Zacząłem uspokajać sam siebie, bo chyba bym oszalał z wściekłości. Harry denerwuje mnie coraz bardziej. Nie wiem jak to dalej będzie. Wszedłem do pomieszczenia, gdzie czekała na mnie Sussan i położyłem się obok niej do łóżka. -
N: Sussie.... - Szepnąłem. -
N: Co Harry tutaj robił? Sussie? - Nie odpowiadała, co tłumaczyło, że zasnęła. Tym bardziej nie wiem co ten dupek tutaj szukał. No nic, przykryłem swoją dziewczynę i siebie dokładniej kołdrą i zamknąłem oczy. Mam nadzieję, że jutro będzie czuła się dobrze, bo ja muszę iść do pracy.
(...)
Obudziłam się bardzo wcześnie. Nie pamiętam dokładnie jak i kiedy zasnęłam. W ogóle...Co ja tu robię? -
S: Niall, obudź się. Niall... - Zaczęłam mówić cicho do chłopaka, który smacznie spał. -
N: Która godzina? - Wymruczał zaspanym głosem. -
S: Piąta, przepraszam, że cie budzę, ale...
N: Nic się nie stało i tak bym musiał zaraz wstawać. - Ziewnął i na mnie spojrzał. -
S: No więc...Czy ja?...Bo...
N: Nie masz pojęcia jak znalazłaś się ze mną w łóżku i chcesz, żebym ci wyjaśnił.
S: No tak.
N: Miałaś atak. Słaby, ale jak widać i tak nic nie pamiętasz. Nawet zbytnio nie świrowałaś, tylko płakałaś. Nic wielkiego.
S: Jezu...Przepraszam cię, ale nie mam już ani jednej tabletki. Próbowałam to powstrzymać, ale najwyraźniej mi się nie udało.
N: Nic się nie stało. Nie będę cię winił za chorobę, ale...Wczoraj, gdy położyłem cię do łóżka i brałem prysznic, too... Harry był u ciebie i nie mam pojęcia co robił, albo co ci mówił.
S: Nie pytałeś go?
N: Oczywiście, że pytałem. Za chuja nie chciał nic powiedzieć.
S: O nie kurwa. Tak być nie będzie. - Zerwałam się na równe nogi i chciałam wyjść, ale Niall mnie zatrzymał. -
N: Co chcesz zrobić?
S: Spytam go co do jasnej cholery on odpierdala i co ze mną robił, gdy nie byłam niczego świadoma. - Chwyciłam za klamkę z zamiarem otworzenia drzwi, ale Niall po raz kolejny mnie zatrzymał. -
N: Stój! - Wstał z łóżka i do mnie podszedł. -
N: Nie gadaj z nim, nie warto.
S: Dlaczego? - Trochę dziwnie się zachowywał, ciekawe. Wydaje mi się, że wczoraj coś się stało, ale on mi tego nie powie. -
N: Po prostu z nim nie gadaj, dobrze? - Ujął moją twarz w dłonie i delikatnie musnął moje usta. Jeśli tak chce rozmawiać, to z miłą chęcią nie pójdę do Harry'ego. -
S: O której wychodzisz?
N: Za półtorej godziny.
S: Starczy? - Spytałam przekręcają zamek w drzwiach i delikatnie się uśmiechając. -
N: Starczy. - Odwzajemnił uśmiech i ściągnął koszulkę. Bez chwili zastanowienia również zaczęłam ściągać z siebie ubrania. Rzuciłam je na podłogę i wskoczyłam na Nialla. Oplotłam nogi wokół jego bioder i wpiłam się w jego usta. -
N: Sussie...Czy ty... - Mówił przerywając pocałunki. -
S: Oh zamknij się. - Wylądowaliśmy na łóżku. Nie zamierzałam z nim dyskutować, zamierzałam przejść do rzeczy. Usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam całować jego tors. Chciałam sprawić mu choć odrobinę przyjemności, tak jak robiła to zawsze, ale gdy powróciłam do jego ust i wsunęłam dwa palce w jego bokserki, wydarzył się coś dziwnego. Automatycznie, po niemiłym uczuciu, które zaczęło mi towarzyszyć zeskoczyłam z Nialla i w samej bieliźnie wybiegłam z pokoju. Po drodze wpadłam na Zayna, który lekko się oburzył. -
Z: Uważaj! Zaraz...Sussie? - Nie odpowiedziałam mu, tylko z prędkością światła wbiegłam do łazienki.
(...)
To było dość dziwne, nawet jak na Sussie. Tylko po tym jak wybiegła, ruszyłem za nią. Widziałem jak wpada na Zayna, a potem wlatuje do łazienki, gdzie nawet nie zamknęła za sobą drzwi. -
Z: Coś się stało? Co wy... - No tak, ja w samych bokserkach, Sue w bieliźnie. Klapa. -
N: Nie wiem, też się zastanawiam. - Wzruszyłem ramionami i wszedłem do łazienki. Wymiotowała, centralnie klęczała przy sedesie i chawtowała. -
N: Wszystko w po...
S: Drzwi! Zamknij kurwa drzwi! - Tak jak rozkazała, zamknąłem drzwi, tym samym odcinając od siebie ciekawego co się dzieje Malika, po czym wróciłem do dziewczyny. -
N: Co się stało? Dobrze się czujesz?
S: Sama nie wiem...
N: Napędziłaś mi stracha. - Odetchnąłem, gdy jej przeszło i podniosła się na nogi. -
S: Przepraszam, ale dzisiaj nic chyba z tego nie będzie. - Zaśmiała się myjąc twarz. -
N: Nic się nie stało, chociaż...
(...)
S: Co stanął ci? - Wypowiedziałam te słowa z ledwością powstrzymując śmiech i wyciągając z szafki moją szczoteczkę i pastę. Wiem, że Nialla krępują takie tematy, właśnie dlatego śmieszą mnie jego reakcje. Tym razem zareagował napadem głupawki. -
N: Co powiedziałaś? Powtórz to! No powtórz to! Boisz się? - Zaczął powoli do mnie podchodzić, udając groźnego. -
S: STANĄŁ CI? - Powiedziałam to bardzo głośno i wyraźnie, a ten podszedł i zaczął mnie łaskotać.
(...)
Wiedziałem dokładnie, w których miejscach Sussie ma łaskotki i w tym momencie prawidłowo tę wiedzę wykorzystałem. -
S: Hahahahahaha! Nie! Tylko nie to! Hahaha!
N: Tak to się właśnie kończy. Zasłużyłaś.
S: Hahahahaha proszę! Harry przestań! Hahaha. - Miałem wrażenie, że się przesłyszałem. Czy ona właśnie powiedziała do mnie Harry? To jest chyba jakiś żart! Momentalnie przestałem ją łaskotać. Oboje patrzyliśmy sobie ze zdziwieniem w oczy. -
S: Czy ja...Niall przepra...
N: Przepraszasz?! Czyli się nie przesłyszałem? Ja pierdolę!
S: Uspokój się, ja...
N: Ja mam być spokojny? Sussie. - Chwyciłem ją za ramiona i spojrzałem jej głęboko w oczy. -
N: Powiedziłaś do mnie HARRY! Dlaczego? Proszę, powiedz dlaczego? - W jej oczach widziałem łzy. Mi również chciało się płakać. Jestem facetem i mi nie wypada, ale było mi cholernie przykro. -
S: Nie wiem...Ja...Nie chciałam tego powiedzieć. Nie chciałam...
N: Sussie...Kocham cię, rozumiesz? I muszę wiedzieć czy...Czy ty czujesz coś do Harry'ego? - Przypomniała mi się wczorajsza rozmowa, którą z nim przeprowadziłem. On chciał mi coś udowodnić. -
S: Co?! Jak ty śmiesz mnie w ogóle o to pytać?! - Odepchnęła mnie i zaczęła płakać. -
S: Nienawidzę go i ty dobrze o tym wiesz. Kocham ciebie, jesteś dla mnie wszystkim, rozumiesz?! Jak ty mogłeś...Dlaczego mnie o to spytałeś?
N: Bo nie jestem pewny co ci siedzi w tej głowie. A co jeśli kochasz Harry'ego, ale twoja pierdolona choroba wybrała mnie jako pocieszenie po rozstaniu z nim i oszukujesz sama siebie? Może ty faktycznie w ogóle mnie nie kochasz?!
S: Niall...Jak ty w ogóle możesz tak mówić? Ty... - Wybiegła z łazienki i zatrzasnęła się w swoim pokoju. Wiem, zraniłem ją, ale....Przeróżne myśli chodzą mi po głowie i niestety nie mogę odczytać jej. Gdybym umiał...Ach! Gdybym umiał odczytać jej myśli, wszystko byłoby prostsze.
___________________________________________________________
Wiem, że nie ma was tu dużo, ale mam ogromną prośbę. Mogłybyście wypromować mój blog? Jeżeli wam się podoba i historia Sussie was zaciekawiła, to może waszym koleżankom/przyjaciółkom również przypadnie do gustu. Z góry dziękuję i obiecuję, że następny rozdział wstawię bardzo szybko.
Ojejku...
OdpowiedzUsuńNie spodziewałąm się tego.
Bardzo ci dziękuje za deykacje <3
Jesteś cudowna :*
Rozdział jest wspaniały, chociaż ja gubie się w tej histori.
Oczywiście w dobrym znaczeniu.
Nie jest przewidywalna.
Zwykle czytając opowiadanie, już wiem jak się skończy, a tutaj nie mam zielonego pojęcia.
Totalnie nie rozumiem Sussie...
Raz mówi jedno, raz drugie...
Nie dziwie się Horankowi, że się wkurzył jak powiedziała do niego Harry.
To było dziwne.
Mam nadzieje że wyjaśni się co Harry robił u niej, kiedy Niall był w łazience...
Jestem strasznie ciekawa.
Hmmm... Biwak...?
Coś czuje, że bedzie ciekawie.
Czekam na następną część :)
Licze że będzie to jak najszybciej :>
<33333