Opowiadanie, jak i blog nie powstałby, gdyby nie Agnieszka, oraz autorka opowiadania "Just Close Your Eeyes And EnjoyThe Rollercoaster That Is Life". To one dały mi inspirację, a co najważniejsze natchnienie do pisania.
Massive thanks dla obu tych dziewczyn xxx

piątek, 11 lipca 2014

Rozdział 13 "To już koniec" cz.2

  Dojechaliśmy w około godzinę. Po drodze wyskoczyłam tylko do sklepu, żeby kupić Niallowi bluzę. Gdy zaparkowaliśmy i miałam wychodzić z samochodu, zawahałam się. W końcu nie było mnie miesiąc. Gdy wejdziemy do środka zaczną mnie o wszystko wypytywać. Wiedzą, że byłam u rodziców, przedawkowałam i poroniłam, bo Niall do nich dzwonił, ale mimo tego...Harry...Ostatni raz widziałam go w sylwestra, gdy uśmiechnął się do mnie szyderczo, po tym jak okłamał Nialla, który oczywiście o tym nie wie.
  Weszliśmy do domu. Było cicho. Zaczęliśmy kierować się w stronę schodów, jednak po drodze zobaczyłam JEGO. Wszystko co działo się w sylwestra wróciło do mnie w sekundę. Podeszłam do niego i się na niego rzuciłam, dosłownie. Wskoczyłam na niego i zaczęłam walić w niego pięściami. -
S: Ty gnoju! Jesteś najbardziej bezczelnym człowiekiem jakiego znam! Nienawidzę cię rozumiesz?! Nigdy ci tego nie daruję! To wszystko przez ciebie! Chciałeś żebyśmy się rozstali?! Prawie ci się udało kurwa!
N: Sussie uspokój się! Co ty wyprawiasz?! - Niall ściągnął mnie z Harry'ego, na którym siedziałam i złapał mnie za ręce, gdyby nie on, to bym go chyba zabiła. -
S: Co?! Ty się pytasz co?! Ten chuj, miesiąc temu zamknął cię pijanego w kiblu, a potem się do mnie dobierał! Potem, gdy ci o tym powiedziałam, zaczął wpierać nam, że miałam atak, a on cały czas był z Taylor! Wykorzystał ją do potwierdzenia swojego alibi, bo doskonale wiedział, że jest w nim zakochana! A ty głupi mu uwierzyłeś i powiedziałeś mi, że to przeze mnie się kłócicie i wiesz co? To przez to wyjechałam.
H: Rozgryzłaś mnie i cały mój plan, gratulacje.
N: Czyli, że to prawda?! Dobierałeś się do niej?!
H: A ty co? Będziesz teraz bohatera strugał? Byłeś tak pijany, że równie dobrze mogłem ją wtedy przelecieć.
N: Ach tak?! - Naszą kłótnię usłyszała reszta i oczywiście przybiegła do pomieszczenia, w którym się odbywała. Widziałam, że Niall jest już na skraju wytrzymałości. Stał tak blisko Harry'ego i patrzył mu tak głęboko w oczy, jakby chciał go zabić, dosłownie. -
S: Nie wierzeę...Ty jesteś po prostu podły.
H: Kiedyś cię to kręciło pamiętasz? - Pot tych słowach Niall nie wytrzymał i zajebał Harry'emu pięścią w nos. Nie spodziewałam się tego po nim. -
N: Jeszcze jedno słowo... - Powiedział groźnie, po czym zwrócił się do mnie. -
N: Chodź Sussie. - Złapał mnie za rękę i weszliśmy na górę, a potem do jego pokoju. Stanęliśmy i patrzyliśmy sobie w oczy. Brakowało nam słów. Harry jest po prostu bezczelny. Nie rozumiem jego zachowania. Niby się o mnie stara, a wciąż robi rzeczy, przez które nienawidzę go jeszcze bardziej. Jaki ma w tym cel? -
N: Sussie przepraszam cię. Wtedy w sylwestra mogłem ci uwierzyć.
S: Wybaczyłam ci już dawno, nie przepraszaj. - Przyjaźnie się do niego uśmiechnęłam.
(...)
  Jestem w lekkim szoku. Robiliśmy z Zaynem i Louisem kolację i w pewnym momencie usłyszeliśmy głośne krzyki. Oczywiście pobiegliśmy sprawdzić co się dzieje. Gdy weszliśmy do przedpokoju Harry wstawał z podłogi, a Niall trzymał Sussie, która strasznie głośno krzyczała. Co działo się dalej zdziwiło mnie jeszcze bardziej. Nie sądziłem, że Horan jest w stanie kogoś uderzyć i nie sądziłem, że HARRY JEST TAKIM DUPKIEM! On zamknął Nialla w kiblu, żeby móc dobierać się do jego dziewczyny?! Co to niby miało być? -
H: Co się gapicie? - Spytał, trzymając się za krwawiący nos. -
Lo: Nic, zupełnie nic.
Z: No właśnie, przecież nic się nie stało. - Zaczęli mówić sarkazmami, co jeszcze bardziej wkurzało Harry'ego, który chwilę po tym od nas uciekł. Chyba jednak było mu trochę wstyd. Niall z Sue poszli na górę. Nie wiem jak oni to wszystko wytrzymują. Ich wieczne kłótnie, jej ataki, rozstanie na 3 tygodnie. No i do tego prawie umarła i straciła dziecko. Same problemy. Nie chcę być wredny, ale ich związek to jeden wielki problem. Oni muszą się naprawdę kochać, skoro nadal są razem. Ja osobiście nie dał bym sobie rady.
(...)
  Przeprowadziliśmy z Niallem naprawdę długą rozmowę o wydarzeniach z ostatniego miesiąca. Mamy przegadane wszystko od A do Z. Na pewno nie raz będziemy do tego wracać, ale na teraz koniec. Oboje jesteśmy zmęczeni i cieszymy się, że w końcu jesteśmy w domu. -
S: Będę dzisiaj spała u siebie okay?
N: Jak chcesz. Ja idę się wykąpać.
S: Nie będę ci już zawracała głowy. Zobaczymy się rano. Dobranoc.
N: Dobranoc Sussie. - Uśmiechnął się do mnie, gdy wychodziłam z jego sypialni. Postanowiłam spać dzisiaj sama, żeby jeszcze raz wszystko przemyśleć. Gdy umyta i przebrana w piżamę zamierzałam położyć się do łóżka, ktoś zapukał do drzwi. -
S: Wejdź! - Powiedziałam dosyć głośno, a do mojej sypialni wszedł Louis, po czym zamknął za sobą drzwi. -
L: Hej, przeszkadzam?
S: Nie.
Lo: To dobrze, aaaa z tobą wszystko okay? Miałaś wyjść ze szpitala dopiero jutro.
S: Wystąpiły pewne komplikacje i wyszłam trochę wcześniej, ale czuję się dobrze. - Wymusiłam uśmiech. -
Lo: A co z Harry'm?
S: A co ma być? Doskonale słyszałeś co mi zrobił.
Lo: Naprawdę nie wiem co mu strzeliło do głowy, ale może spróbujesz mu wybaczyć? Przecież był pijany.
S: Okay, ja to rozumiem, ale on tego nie żałuje. Nie ma w nim odrobiny skruchy. Słyszałeś to, gdy powiedział, że mógł mnie wtedy przelecieć?
Lo: No tak...
S: Nie mam zamiaru mu wybaczać. - Mówiłam kładąc się do łóżka. -
Lo: No nic, więc śpij dobrze, ja uciekam.
S: Dobranoc Louis, dzięki że wpadłeś. - Teraz szczerze się do niego uśmiechnęłam, po czym zgasiłam lampkę i wsunęłam się pod kołdrę. Marzę, żeby jutro było w miarę normalnie. Choć odrobinę...
(...)
  Nowy dzień, nowe i całkiem zaskakujące wydarzenia. Obudziły mnie krzyki dochodzące z kuchni. Wywnioskowałam, że Niall z Harry'm się o mnie kłócą. Coś czuję, że od dzisiaj to będzie normalka. No nic. Teraz już zrozumiałam, że to nie przeze mnie, tylko przez Harry'ego. Gdyby nie on, byłoby dobrze.
  Mimo tego zeszłam na dół i weszłam do tej kuchni, bo rano zawsze jestem strasznie głodna. Nawet się do nich nie odzywałam, tylko podeszłam do lodówki i ją otworzyłam, oczywiście przy okazji podsłuchując. -
N: Wiesz co? Nie chce mi się już z tobą gadać!
H: Bo co?! Bo powiedziałem ci prawdę?! No proszę, spytaj czy jej się podobało! - Jednak musiałam się odezwać. -
S: Niby co mi się podobało?
H: Sylwester i mój dotyk na twoim ciele. - Z wrażenia upuściłam nóż, który trzymałam w ręku. Nie mogłam wydusić z siebie słowa! Ale nicy dlaczego? -
H: Widzisz? Aż jej mowę odebrało.
S: Ty...Nie...Nienawidzę cię! A twój dotyk mnie obrzydza! - Wkurwiona wyszłam z kuchni i wróciłam do swojego pokoju. Przez niego nawet nie wzięłam nic do jedzenia, super. Miało być normalnie? W tym domu, z tymi ludźmi się nie da. Odczekałam aż się uspokoją i będę mogła w spokoju coś zjeść. Trwało to dosłownie 15 minut. W kuchni nie zastałam nikogo, tylko spokój.
(...)
Lo: Jak dziecko wygląda w trzecim tygodniu?
S: Wtedy zaczyna bić jego serce.
Lo: Czyli umarło, gdy właśnie zaczęło żyć?
S: Hahaha tak. Ironia co nie? - Gdy jadłam śniadanie dołączył do mnie Louis. Zaczęliśmy rozmawiać i skończyliśmy w parku. Z nim jest miło. Kupiliśmy sobie ciepłą kawę, bo zima i usiedliśmy na ławce. Jest z nami ochroniarz, a w tym parku praktycznie nie ma ludzi, więc mogliśmy być spokojni. Rozmawialiśmy o codziennych sprawach i mało ważnych rzeczach. Muszę przyznać, że Tommo jest super. Zawsze potrafi mnie rozśmieszyć i sprawić, że jestem wyluzowana. To nie to samo co moi przyjaciele, ale ujdzie ;) -
S: Kiedy idziemy?
Lo: Do domu? Po co?
S: Zimno mi.
Lo: Wiesz co? Mi też, chodź. - Wstaliśmy z ławki, do której prawie przymarzły nam dupy i zaczęliśmy kierować się w stronę domu. Zamierzałam przebrać się w luźne ciuchy, zrobić kakao i obejrzeć jakiś film. Chwila odprężenia mi się przyda. No chyba, że Narry nie da mi spokoju, bo będą darli mordy na cały budynek. Nie mam ochoty brać udziału w ich kłótniach.
  Zrobiłam to co chciałam. Właśnie siedzę w salonie na kanapie z laptopem na kolanach. Obok mnie siedzi Louis, na przeciwko Zayn z Liamem, a na fotelu Niall. Szperałam po internecie, oglądałam debilne filmiki i odpisywałam fankom. Jedna przysłała mi zdjęcie Larry'ego z pytaniem czy istnieje. Od razu zawołałam jednego z chłopaków. -
S: Louis?
Lo: Co? - Spytał patrząc na owe zdjęcie. -
S: Co? Ty się pytasz co? Oni robią z was pieprzonych pedałów!
Lo: Jakbym nie wiedział. - Odparł, wywracając oczami. To jest jakiś absurd. Doskonale wiem, że oni łączą Harry'ego i Lou od czasów X-Factora, ale...Jezu. To ochydne. Mieszkam z nimi i jestem w 100% pewna, że są hetero. Larry...Kto to kurwa wymyślił?! Nie potrafię sobie wyobrazić ich...jako...para? To chyba o to w tym chodzi. Że niby oni chcą być razem, ale nie mogą? Bo co? Bo Modest im nie pozwala? Hahaha! Tak, ci z Modestu to chuje, ale to akurat nieprawda. I że niby Eleanor jest podstawiona? Hahahaha O Boże, kto to wymyśla?! -
S: Co mam jej odpisać, żeby nie znalazła jakiegoś podtekstu?
Lo: Nic nie pisz. Tak będzie najlepiej.
S: Jak chcesz, ale zdjęcie zapiszę.
Lo: Na mózg ci padło? - Zaczął wpieprzać mi łapy do laptopa, żebym nie zachowała zdjęcia na pamiątkę. Chyba mu to nie wyszło, bo zamiast tego odpisał jej coś w stylu: ghuyyfdddjjh. No to teraz ona pokaże to całemu światu z tekstem: PATRZCIE TO SZYFR POTWIERDZAJĄCY ISTNIENIE LARRY'EGO!! Ah te Directionerki.
  Siedzieliśmy z chłopakami do wieczora, oglądając Thillery, czy tam kryminały, nie wiem. Ja z Nallem zwinęliśmy się pierwsi. Wzięliśmy prysznic jednocześnie (w osobnych łazienkach) i poszliśmy do jego pokoju. -
N: Śpisz dzisiaj ze mną? - Uśmiechnął się do mnie, leżąc już w łóżku. Ja stałam przy drzwiach i mu się przyglądałam. -
S: A chcesz?
N: To zależy.
S: Od czego? - Zaczęłam powoli do niego podchodzić. -
N: Czy będziesz grzeczna.
S: Będę grzeszna, obiecuję. - Szeroko się do niego uśmiechnęłam i weszłam mu pod kołdrę od strony nóg. -
N: Sussie proszę cię. - Przeszłam po nim całym od stóp do głowy, całując po drodze tu i uwdzie, a gdy nasze twarze były już na przeciwko siebie to cmoknęłam go w nos i zrzuciłam się z niego, opatuliłam kołdrą i odwróciłam się do niego plecami. -
S: Dobranoc.
N: To tyle? Sussie co ty wyprawiasz? - Mówił do mnie, a ja udawałam, że śpię. -
N: Ej, no nie rób sobie jaj. - Zaczął szturchać mnie w ramię. -
N: Suuuuussie. - Ty razem próbował szeptać mi do ucha. -
N: Okay. W takim razie spotkamy się u adwokata. - Obrócił się do mnie plecami i udawał sfochanego. Tak śmiesznie to powiedział, że nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem. -
S: Hahahaha nie! Tylko nie adwokat! - Zaczęłam go przytulać od tyłu i błagać o wybaczenie. -
S: Oh nie fochaj się, przecież wiesz, że nie chciałam. - Po tych słowach nareszcie się do mnie odwrócił. -
N: Czego ty tak naprawdę chcesz? - To pytanie było już na poważnie. -
S: Niall, posłuchaj... - Zaczęłam, ale mi przerwał. -
N: A raczej czego nie chcesz.
S: Wiesz czego? To ci powiem. Nie chcę zajść w jebaną ciążę. Czy to jest dla ciebie tak bardzo niezrozumiałe? Że nie chcę mieć w sobie dziecka, które i tak by umarło? Wiesz jakie to uczucie? To kurestwo cholernie boli. Nie masz pojęcia co ja czuję. Może i się nie urodziło, ale to było nasze dziecko Niall. Nasze dziecko, które nie żyje przez twojego pieprzonego przyjaciela, który ma na ciebie zwyczjnie wyjebane.
N: Spokojnie, przepraszam. - Zaczął mnie przytulać, bo usłyszał, że łamie mi się głos. Wcześniej stwarzałam pozory, że to poronienie mnie nie rusza, ale teraz to wszystko ze mnie wyszło. Chciało mi się płakać. Niall doskonale to wiedział. -
N: Ale wiesz dlaczego zaszłaś w ciążę?
S: Tak wiem...
N: Np to nie masz się czym martwić.
S: Masz rację, ale...Ja nie jestem jeszcze gotowa. Daj mi trochę czasu.
N: Jak chcesz, a teraz śpij już. Jutr przed tobą kolejny normalny dzień. - Miałam ogromną nadzieję, że słowa Nialla się sprawdzą.


___________________________________________________________
Dziękuję za cudne komentarze pod ostatnim rozdziałem. Może nie mam ich tyle co niektóre opowiadania, no ale każdy jeden się liczy =D
 Jeżeli macie jakieś pytania, i jeśli coś jest dla was niezrozumiałe to piszcie /Olivka

5 komentarzy:

  1. Nie przestrzegasz 1 i 2 punktu regulaminu. Popraw swoje zgłoszenie do 7 dni, inaczej zostanie ono usuniete.
    http://spis1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział , czekam na następny :* kc

    OdpowiedzUsuń
  3. Super <3 Nie mogę się doczekać nexta. Uwielbiam to opowiadanie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ja twojego jeszcze nie czytałam, ale przeczytam i skomentuję, obiecuję ily :* <3

      Usuń
  4. Hej, gratuluje, Twój blog został nominowany do Liebster Blog Award przez http://charm-fanfiction.blogspot.com/ Więcej szczegółów znajdziesz w poście na blogu :)

    Roksana xx

    OdpowiedzUsuń