Opowiadanie, jak i blog nie powstałby, gdyby nie Agnieszka, oraz autorka opowiadania "Just Close Your Eeyes And EnjoyThe Rollercoaster That Is Life". To one dały mi inspirację, a co najważniejsze natchnienie do pisania.
Massive thanks dla obu tych dziewczyn xxx

sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 7 "Nie tak to sobie wyobrażałam." cz.1

  Obudziłam się i od razu zwróciłam uwagę na szarawą pogodę za oknem. No, ale to w końcu jesień. Przetarłam oczy i rozglądnęłam dookoła. Jestem w swoim pokoju. Chyba ktoś musiał mnie tu przynieść....Aż tak mocno spałam? A, nieważne. Wstałam z zaczęłam szukać swojej komórki, nigdzie jej nie było. Stanęłam i zaczęłam myśleć. Co ja mogę tutaj robić? Jestem w obcym domu, w piżamie, jestem głodna i boję się wyjść z pokoju. Nie wiem gdzie co jest, bo ten dom jest ogromny i co jak oni jeszcze śpią i ich obudzę? Czuję się strasznie nieswojo. Gdybym tylko mogła, zadzwoniłabym do Nialla, ale nie mam bladego pojęcie gdzie jest mój telefon. Zrezygnowana usiadłam na łóżku i czekałam na zbawienie.
 Po niecałej godzince ktoś zapukał do drzwi. Ucieszyłam się jak głupia, gdy okazało się, że to Niall. Od razu do niego podbiegłam i mocno przytuliłam. -
N: Ej, ej spokojnie nie jestem sam. - Szepnął, po czym się ode mnie odsunął, a do pokoju wszedł Zayn. -
S: Kurwa!
Z&N: Co się stało? - Nie odpowiedziałam im, tylko wyjęłam z walizki kosmetyczkę, a ci patrzyli na mnie jak na wariatkę. -
S: Gdzie jest łazienka? - Zayn wskazał mi palcem kierunek. -
Z: Ta...
S: Dzięki. - Z prędkością światła wyminęłam chłopaków i wbiegłam do łazienki. Po chwili usłyszałam pukanie. -
N: Ej, co się stało?
S: Ja pierdole! Poczekajcie chwilę! - Zajęłam się swoimi kobiecymi sprawami i już po 2 minutach wyszłam do chłopaków, którzy mieli miny typu: WTF? -
S: Co się gapicie?
Z: Po prostu nie wiemy o co chodzi.
S: Nie wiem czy wiecie, ale jestem kobietą i raz w miesiącu z nie powiem czego, leje mi się nie powiem co i ....
Z: Dobra, dobra, nie chcemy znać szczegółów.
S: To dobrze, aaa...Będziemy jeść jakieś śniadanie?
N: Właśnie po to po ciebie przyszliśmy, chodź. - We trójkę zeszliśmy na dół do jadalni, która była wielka, jak pół mojego domu. Siedziałam tam już cała reszta, a na stole było pełno jedzenia. Byłam zaskoczona. Kiedy oni to wszystko przygotowali? Nie sadziłam, że z nich takie ranne ptaszki. Podczas jedzenia oni rozmawiali, a ja czułam się bardzo skrępowana. Gdy skończyłam, podziękowałam i podeszłam do Harry'ego. -
S: Możemy pogadać? - Chłopak wstał od stołu i razem udaliśmy się do sąsiedniego pokoju. -
S: Strasznie męczy mnie kilka pytań i po prostu muszę o nich z tobą porozmawiać....Po jakiego huja ty ze mną byłeś, skoro mnie nie kochałeś i dlaczego dopiero po trzech latach mi o tym powiedziałeś, a zasadnicze pytanie to ... Po co ty mi to powiedziałeś? Nie dość, że cierpiałam z miłości do ciebie, z tęsknoty i z porażki jaką okazało się moje życie to ty miałeś czelność powiedzieć mi coś, przez co miałam zamiar się po prostu zabić. Ani przez chwilę nie było ci żal?
H: Nie wiem....Myślałem, że to ci pomoże, że przestaniesz za mną tęsknić, że...Przestaniesz mnie kochać.
S: Wiesz co? Ty lepiej nie myśl bo zbytnio ci to nie wychodzi, a jak będziesz miał coś do powiedzenia, nawet zwykłe "przepraszam" to daj znać. - Dlaczego tak trudno się z nim rozmawia? Trzęsę się cała jak galareta. Nie wiem ile wytrzymam z nim w jednym domu. Na pewno będzie ciężko.
  Przeszłam przez kuchnię, w której wszyscy się na mnie gapili, nie zwracając na nich uwagi poszłam do swojego pokoju. 5 sekund po mnie wszedł Niall. -
N: Dobrze się czujesz?
S: Jak mam się czuć dobrze po rozmowie z Harry'm?! Ja pierdole jaki z niego frajer!
N: Nie krzycz. Sussie, spokojnie. - Podszedł do mnie i ujął moją twarz w dłonie. Strąciłam je wykrzykując. -
S: Nie! Ja muszę wykrzyczeć to jak bardzo go nienawidzę! Ty zdajesz sobie sprawy z tego co on mi zrobił! Nie masz pojęcia!
N: Opowiadałaś mi. Nie pamiętasz? Proszę, przestań już krzyczeć, wiesz, że tego nie lubię. - Popatrzyłam mu w oczy i głęboko westchnęłam. -
S: Przepraszam...
N: Nie przepraszaj, nie masz za co.
S: Niall, ja nie pamiętam, że ci to opowiadałam...
N: Nie ważne, ważne, że wiem i mogę cię wspierać. - Nie mogłam już wytrzymać i mocno się w niego wtuliłam. -
S: Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham.
N: Też cię kocham i muszę ci coś powiedzieć. - Odsunęłam się od niego i popatrzyłam mu w oczy. -
S: Coś się stało?
N: Nie, ale musimy jechać...W sensie MY jako zespół. Ty zostaniesz w domu. Wieczorem wrócimy.
S: Dostanie wam się, prawda? I to wszystko przeze mnie.
N: Uwierz mi nie żałuję tego, że do ciebie pojechałem i jakbym musiał zrobiłbym to jeszcze raz. - Pocałował mnie w czoło i wyszedł. Ja stałam chwilę, a potem zbiegłam na dół. Na szczęście jeszcze byli. -
S: Mógłby mnie ktos oprowadzić? Jeśli juz zostanę ty sama, to chcę wiedzieć gdzie co jest.
Li: Ja pójdę. - Liam do mnie podszedł, a reszta opuściła dom. Zostaliśmy sami. -
Li: Pogodziłaś się z Niallem?
S: Co?
Li: Przed naszym wyjazdem z Crosby powiedziałem ci, że go zraniłaś, a ty powiedziałaś, że cię to nie obchodzi. Powiedziałem mu to, a on przez kilka dni był załamany....Przez ciebie. - Jejku, faktycznie tak powiedziałam, przypomniał mi. -
S: No tak. Jak już wcześniej wam mówił, wracał od kuzyna i do mnie wpadł. Wszystko sobie wtedy wyjaśniliśmy. - Rozmawialiśmy spacerując po domu. -
Li: Okay, ja muszę juz iść. Pokazałem ci najważniejsze. Resztę zobaczysz wieczorem. - Puścił mi oczko i pobiegł do chłopaków. Ciężko mi z tym, że muszę kłamać, no ale to będzie wina Nialla, gdy wszystko się wyda. Co mam nadzieję się nie stanie.
  Stałam chwilę i myślałam co ja mam tutaj sama robić przez tyle godzin. Postanowiłam coś ugotować i zrobić im niespodziankę. Poszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę. Okazało się, że oni nie mają tu prawie nic do jedzenia. Jestem zmuszona iść do sklepu. Ubrałam się i wyszłam.
   Szłam sobie chodnikiem i szukałam wzrokiem jakiś ludzi. W pewnym momencie zza rogu wyskoczył jakiś dres. -
S: Ej koleś! Jest tu jakiś spożywczak?
Kol: Jest, a co?
S: To może mnie naprowadzisz?
Kol: A wiesz, że to niebezpieczna dzielnica? Nie radziłbym ci tu chodzić samej.
S: Co jest z tobą nie tak? Powiedz mi gdzie jest sklep!
Kol: Ej śliczna nie denerwuj się. - Zaczął się do mnie zbliżać. -
S: Nie dotykaj mnie!
Kol: Co mi zrobisz? Uderzysz?
S: Popierdoliło cię?! Mówię, że masz mnie nie dotykać! Nie zrozumiałeś czegoś?!
Kol: Aleś ty groźna. - Czułam na sobie jego obleśny oddech. -
S: Spierdalaj. - Z całej siły go od siebie odepchnęłam i zaczęłam odchodzić. Co za frajer! Ma szczęście, że nie ma tu moich przyjaciół. Zniknęłam za rogiem, zza którego wyszedł ten debil i zobaczyłam olbrzymi market. Nienawidzę takich sytuacji. Wychodzę wtedy na totalną idiotkę. Zrobiłam zakupy i z dwoma wielkimi torbami wróciłam do "domu", przed którym stali dwaj ochroniarze. -
S: Możesz mi pomóc? - Zwróciłam się do jednego z nich. -
Och: A panienka to kto?
S: Nie wiem czy zauważyłeś, ale tu mieszkam.
Och: Nie jestem pewny...
S: Mieszkam tu od wczoraj i jeśli zaraz nie ruszysz dupy i kurwa nie pomożesz, to stracisz pracę w ciągu najbliższych pięciu godzin!!
Och: Jestem zmuszony cię wyprowadzić. - Złapał mnie za nadgarstek i przez niego upuściłam zakupy. -
S: Ja pierdole! Puść mnie! Mam prawo do jednego telefonu i lepiej już zacznij to zbierać. - On mnie puścił, a ja wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Nialla. Na szczęście odebrał. -
S: Hej, powiedz swojemu pojebanemu ochroniarzowi, żeby mnie wpuścił, albo...Tak wyszłam, a teraz nie mogę wejść...Ok. - Podałam telefon temu mięśniakowi i cierpliwie czekałam. -
Och: Hallo?.....Pan Horan? Najmocniej pana przepraszam ja....Dobrze, do widzenia. - Oddał mi komórkę. -
S: Zbieraj to! I najlepiej zanieś do środka. - Nie zwracając na niego uwagi przeszłam przez podwórko i weszłam do domu, Czy ten dzień może być gorszy? Wzięłam głęboki oddech i poszłam do kuchni napić się wody. Po chwili do pomieszczenia wszedł ten wielki i położył zakupy na blacie. -
Och: Bardzo panią przepraszam, ale bardzo dużo dziewczyn próbuje się tu dostać i musimy być ostrożni.
S: A nie widziałeś, że 30 minut wcześniej stąd wychodziłam? Upośledzony jesteś czy jak?
Och: Nie miałem pewności...Ale jest mi naprawdę przykro i bardzo bym prosił o litość. Niech pani nie mówi panu Niallowi, nie chcę tracić pracy.
S: Wyjdź.
Och: Ale...
S: Wyjdź!! - Co za dupek! Zdenerwował mnie na maxa! Głęboko odetchnęłam i zabrałam się za robienie obiadu...
(...)
  Nareszcie wracamy do domu. Ten dzień był mega zakręcony! Gdy przyjechaliśmy do studia od razu zaatakowali nas menadżerowie. Myślałem, że nigdy nie przestaną się wydzierać. Potem mieliśmy jakiś wywiad w radiu no i oczywiście nagrywanie. Piosenki są już gotowe, więc tylko czekać, aż w sklepach pojawi się nasza 3 już płyta. To niesamowite! Jestem z tego taki dumny! Ale dzisiaj nie mam już siły świętować.
  Przyjechaliśmy do domu po zmroku. Weszliśmy do środka. Każdy poszedł w swoją stronę, a ja z Lou do kuchni. Widok jaki tam zastaliśmy był zaskakujący! Niestety negatywnie...

____________________________________________________________

Jeżeli chcecie wiedzieć co Niall i Lou zobaczyli w kuchni piszcie szybko komentarze, a wstawiam kolejny rozdział, bo mam już napisany! ;) /Olivka

6 komentarzy: