Opowiadanie, jak i blog nie powstałby, gdyby nie Agnieszka, oraz autorka opowiadania "Just Close Your Eeyes And EnjoyThe Rollercoaster That Is Life". To one dały mi inspirację, a co najważniejsze natchnienie do pisania.
Massive thanks dla obu tych dziewczyn xxx

czwartek, 7 listopada 2013

Rozdział 5 "Nie sądziłam, że...zacznę tęsknić." cz.2

2 miesiące później...
 Chodziłam w kółko po sypialni, trzymając się za głowę i powtarzając w kółko jedno i to samo. -
S: Nie istnieją, nie istnieją, nie istnieją, nie istniejąąą! Aaaaa! - Z dnia na dzień było ze mną co raz gorzej. Popadałam w histerię. Wmawiałam sobie, że nie istnieją, że ich nie znam i że nawet jakby, to niem mam na co liczyć. Od Dwóch tygodni nie mogę spać, nie chcę z nikim rozmawiać, a od tygodnia siedzę zamknięta w domu, nie wpuszczam, ani nie odbieram od moich przyjaciół. Nie śpię całe noce i nic nie jem. Cały czas myślę o Niallu. O niczym innym nie chcę myśleć. Chcę Nialla! Teraz! Niech on ty przyjdzie! -
S: Niaaaal!! Proszę wróć!! - Walnęłam pięścią w ścianę, po czym zsunęłam się po niej na podłogę...
(...)
     Piątka przyjaciół Sussie obmyślają jak jej pomóc. Znajdują się w pokoju Rossa.
PS. Ross mieszka z rodzicami.
 D: Chłopaki, co robimy? Z nią jest już bardzo źle.
M: Kurwa! Martwię się o nią. Ile to już trwa?
D: Mike, wszyscy się o nią martwimy. Wiecie co wczoraj widziałem?
B: A co byłeś u niej?
D: No pilnowałem jej, więc tak...Najpierw zapukałem...
(...)
S: Niall? To ty? - Powiedziała z ledwością. -
D: Nie, to ja Danny, Sussie otwórz. - Powiedziałem spokojnie, bo wiedziałem, że jest w złym stanie. -
S: Jest z tobą? Proszę, powiedz gdzie on jest? Gdzie jest Niall?!
D: Uspokój się. Wpuść mnie. Pomogę ci. - Odeszła od drzwi. Słyszałem to. Strasznie się o nią bałem. Ona już majaczy. Zacząłem zaglądać przez okno, żeby zobaczyć co robi. Gdy ją ujrzałem, przestraszyłem się. Była ubrana w białą, brudną sukienkę, szpilki, od których nogi dosłownie były wyniszczone. Włosy miała roztrzepane, chyba nawet powyrywane. Nie wiem czy ona coś je, ale była tak chuda i posiniaczona....Strach się bać! Nigdy nie widziałem nikogo w takim stanie. Obserwowałem ją chwilę. Chodziła w kółko. Coś do siebie mówiła. Nie słyszałem na zewnątrz. Strasznie się bałem. Chciałem jej pomóc, ale jak? Nie mógłbym zadzwonić po policję, bo by nas wszystkich zamknęli minimum na 3 lata. Siedziałem pół dnia pod jej drzwiami. Czasem słyszałem jak krzyczy różne dziwne rzeczy. Najczęściej wypowiadała słowo "Niall". Ale również: "Gdzie jesteś?", "Niall, proszę wróć!!" albo "Choć do mnie! Niall ja tu cierpię!" Słyszałem jeszce jak coś się tłucze albo spada lub rozpada.
 Pod wieczór dałem sobie spokój i wróciłem do domu.
(...)
D: Opowiedziałem wam wszystko.
R: Wydaje mi się, że ona w tych butach chodzi co najmniej tydzień. Współczuję jej stopom. W ogóle jej współczuję.
M: Musimy sprowadzić tu Nialla, bo inaczej ona się zabije.
B: Nie mamy do niego numeru, a na tt pisze do niego miliony dziewczyn dziennie. Nie ma szans.
M: Kurwa! - Chłopcy rozmyślali cały dzień. A pod wieczór Ross się obudził i krzyknął na cały głos. -
R: Przecież Crystal ma do nich numery!
M: Nie no zajebię cię zaraz. Dopiero teraz nam to mówisz?!
R: Przepraszam, teraz mi się przypomniało.
D: Dobra nie mamy teraz czasu opieprzać Rossa, idziemy do niej.
R: Ale ona wyjechała 2 miesiące temu. Bo w przeciwieństwie do nas się uczy.
M: No to dzwoń do niej! - Ross chwycił swoją komórkę i wykręcił numer do dziewczyny. -
R: No hej....Słuchaj, wiem, że nie możesz, ale....Musisz dać mi numer do Nialla....Nie dam nikomu, przysięgam....Sussie jest w bardzo złym stanie, potrzebujemy go tu i teraz, bo ona może sobie coś zrobić, rozumiesz?....Dobra, dzięki.
M: I co?
R: Zaraz mi prześle. - Gdy do Rossa przyszedł SMS, chłopak bez chwili zastanowienia podał telefon swojemu przyjacielowi Danny'emu. -
R: Dzwoń. - Chłopak nacisnął zieloną słuchawkę i czekał. Jeden sygnał, drugi, trzeci....Nie odbierał. Próbowali do skutku. Dopiero po sześciu próbach udało się. -
N: Halo?
D: Hej, tu Danny Cox, przyjaciel Sussie. Ona jest w bardzo złym stanie i ...
N: Co ta ma ze mną wspólnego?
D: Kur...Daj mi skończyć. Ona od tygodnia siedzi zamknięta w domu, w tych samych ciuchach, które jej kupiłeś i nic nie je, robi sobie krzywdę. Wychudzona i posiniaczona siedzi w domu i cierpi. Ciągle wykrzykuje twoje imię. Krzyczy żebyś wrócił i w ogóle. Do każdego mówi Niall, nawet sama do siebie. Boimy się, że coś sobie zrobi jeśli tu nie przyjedziesz...
________________________________________________________________

N: Już jadę. - Jak to wszystko usłyszałem, najpierw nie uwierzyłem, a potem niemal pękło mi serce. Muszę do niej jechać, nawet jeśli okazałoby się to kłamstwem. Zależy mi na niej. Nigdy temu nie zaprzeczę.
 Byłem za kulisami programu telewizyjnego. Właśnie jedna z makijażystek nakładała ma na twarz fluid. Wstałem i zacząłem kierować się do wyjścia. -
Lo: Gdzie ty idziesz?
N: Nie będzie mnie. Muszę iść.
Lo: Jak to cię nie będzie? Ten program jest emitowany na cały kraj. Nie możesz tak po prostu sobie wyjść.
N: Muszę. - Wiem, że wkurzę menadżerów i przyjaciół, no ale nie mogę zignorować tego alarmu od Danny'ego. Wyszedłem z budynku i wsiadłem do swojego samochodu, którym na szczęście tu przyjechałem. Zdenerwowany odpaliłem i ruszyłem. Do Crosby mam 3 godziny drogi. Najważniejsze, że tam będę. Wreszcie będę przy niej. Tyle czasu próbowałem pogodzić się z tym, że ona o mnie nie myśli i z tym, że powiedziała, że ją nie obchodzę. A tu nagle okazuje się, że ona nie może beze mnie żyć. Z jednej strony jestem szczęśliwy, ale z drugiej....Boję się co zobaczę. Jak ona wygląda? Czy to prawda, że oszalała? Uda mi się z nią w ogóle porozmawiać?
                      3 godziny później
 Dotarłem na miejsce. Jeszcze tylko zakręt i będę pod jej domem. Gdy dojechałem, wysiadłem z samochodu i wziąłem głęboki oddech. Ruszyłem w stronę jej drzwi. Zebrałem się na odwagę i zapukałem. Usłyszałem jak podbiega do drzwi. Moje serce przyspieszyło, a ona zaczęła mówić. -
S: Proszę powiedz mi gdzie jest Niall? Kiedy wróci? Jest z tobą? Błagam daj mi Nialla! - Przeraziłem się, ona naprawdę zachowuje się jak psychopatka. -
N: Sussie, to ja. Jestem już przy tobie, nie opuszczę cię więcej. Też za tobą tęskniłem, uwierz mi. - Odpowiedział mi szczęk zamka, otworzyła mi. Zanim nacisnąłem na klamkę znów wziąłem głęboki oddech. Niepewnie wszedłem, przekroczyłem próg. Sussie stała na końcu przedpokoju i na mnie patrzyła. Była bardzo chuda, brudna i okaleczona. Miała na sobie białą sukienkę i szpilki, przez które uginały jej się nogi. Patrzyliśmy chwilę na siebie, jakby nie wierząc w to, że się widzimy. -
N: Kocham cię Sussie. - Szybkim krokiem podszedłem do niej i wbiłem w jej usta. Tak bardzo za tym tęskniłem i jednocześnie marzyłem. Sussan jest taka niesamowita. Chciałbym być z nią na zawsze, na dobre i na złe. Jeszcze nigdy nie czułem nic tak silnego do żadnej dziewczyny. Ona jest tą jedyną. Wiem to.
 Gdy się od siebie odsunęliśmy, dziewczyna mocno się we mnie wtuliła. -
S: Dlaczego mnie zostawiłeś?! Ja tak bardzo tęskniłam.
N: To ty mówiłaś, żebym odszedł, ale nie martw się, już jestem z tobą i cię nie opuszczę. Nigdy. - Zaczęła płakać. Była przybita i cała się trzęsła. Było mi jej żal. Po prostu jest z nią źle, bardzo źle. Odsunąłem się od niej i poparzyłem w oczy. -
N: Posłuchaj, musisz się ogarnąć, zobacz jak ty wyglądasz. Ty coś w ogóle jadłaś?
S: Nie potrzebowałam jedzenia, potrzebowałam tylko ciebie.
N: Ale już mnie masz i możemy coś zjeść tak?
S: Tak! Z tobą, tylko z tobą! - Cieszę się, że odżywa. Tylko czy będzie taka jak dawniej? Wydaje mi się, że powinienem pójść z nią do psychologa, ale to później. Powinienem z nią chwilę pobyć, bo ....To w końcy przeze mnie oszalała.
 Zaprowadziłem ją do kuchni i posadziłem na krzesło przy stole. -
N: Zaraz coś zjesz, chwileczkę. - Zacząłem przeszukiwać lodówkę. Było tam bardzo dużo jedzenia, ale... -
N: Sussie, wszystko jest zepsute, muszę iść coś kupić. Poczekaj chwilę.
S: Nie! Proszę, nie zostawiaj mnie! Dlaczego znowu chcesz mnie zostawić?!
N: Sussie, spokojnie, nigdzie nie idę, shhhh. - Zacząłem ją uspokajać, bo zakrywając twarz dłońmi znowu zaczęła płakać. Zbliżyłem się do niej, a ona niemal na mnie wskoczyła i mocno przytuliła. -
S: Kochasz mnie? - Zapytała z ledwością. -
N: Oczywiście, że cię kocham, od początku o tym wiedziałaś. - Chwilę staliśmy tak wtuleni w siebie, ale musiałem tu znaleźć coś pożywnego. Zacząłem szukać po szafkach. Same słodycze. No nic, będziemy musieli zrobić to inaczej. Wyciągnąłem z kieszeni telefon i zadzwoniłem do Danny'ego. -
N: Jestem już u Sussie, przynieś jedzenie, dzięki. - Rozłączając się zobaczyłem, że dzwoniło do mnie z 20 osób. Gapiłem się w telefon, gdy nagle Sussie zaczęła mówić. -
S: Holly Scally, Amy Green, Demi Lovato, Zoe Whelan, Louise Thompson...Znam wszystkie... - Gdy usłyszałem co powiedziała, urządzenie wypadło mi z rąk, a w żołądku poczułem mocne ściśnięcie. -
S: Je też kochałeś?....Wszystkie....Znam je wszystkie!
N: Uspokój się. Nie kochałem....Znaczy Holly... - Na wspomnienie o niej...Ah! Nie mogę, przecież teraz mam Sussie. -
N: Ją kochałem. Była dla mnie całym światem, ale jej już nie ma. Teraz liczysz się tylko ty. Reszta tych dziewczyn...To były jednomiesięczne, a nawet krótsze związki, nie licząc Demi. Z nią nigdy nie byłem. - Po chwili usłyszałem otwierające się drzwi. Do domu weszli wszyscy czterej przyjaciele Sann. -
M: Ja pierdole! - To była ich reakcja gdy ją ujrzeli. Byli przerażeni! Mieli prawo, ona wyglądała jak przysłowiowa "Diana". -
B: Tak bardzo się martwiliśmy! Sue powiedz coś.
N: Ona nie będzie z wami rozmawiać. Na razie zostawcie ją w spokoju.
M: A jakim prawem ty... - Ten jak zwykle ma problemy. -
N: Takim, że ona chce rozmawiać tylko ze mną. Chce być ze mną i gdy by mnie tu nie było, pewnie już nigdy byś jej nie zobaczył! - Trochę się wkurzyłem, za to i za tamto, że powiedział wtedy Harry'emu, dupek z niego i tyle. Obróciłem się od niego i zobaczyłem jak Danny podaje dziewczynie drożdżówkę. -
D: Proszę jedz.
S: Nie chcę.
D: A może to.
S: Nie.
D: A to? - Chłopak podawał jej różnorakie pożywienie. -
S: Niee!
D: A co ty chcesz?
S: Nialla, chcę Nialla!
D: Może ty jej to daj. - Zwrócił się do mnie podając mi pączka z dżemem. Podszedłem do niej i powiedziałem. -
N: Sue, musisz jeść.
S: Dziękuję Niall. Kocham cię. - Zaczęła jeść. Wreszcie po tygodniu czasu miała coś w ustach. Ja jej pomagałem, a chłopaki nie mogli uwierzyć w to co widzą. Ich przyjaciółka jest chora i tylko ja mogę jej pomóc...

_______________________________________________________
Wow, jestem pod wrażeniem! Komentarze pojawiły się z prędkością światła! Jesteście kochani. Mam nadzieję, że ta część również was tak zaciekawiła. /Olivka

5 komentarzy: