Opowiadanie, jak i blog nie powstałby, gdyby nie Agnieszka, oraz autorka opowiadania "Just Close Your Eeyes And EnjoyThe Rollercoaster That Is Life". To one dały mi inspirację, a co najważniejsze natchnienie do pisania.
Massive thanks dla obu tych dziewczyn xxx

piątek, 28 czerwca 2013

Rozdział 1 ''Nieplanowana znajomość'' cz.2

 Obudziłam się wtulona w nagi tors Harry'ego. W jego objęciach czułam się bezpieczna. Chciałam wstać, żeby go nie obudzić, ale oczywiście mi się nie udało, chłopak podniósł zaspane powieki, popatrzył na mnie i się uśmiechnął:
H: Hej skarbie - oparł głowę na łokciu -
S: Sorry, ale kim ty jesteś? I co robisz w moim łóżku?
H: Nie żartuj sobie, Sussan to ja Harry, spędziliśmy ze sobą bardzo upojną noc, nie pamiętasz?
S: Chyba za dużo wczoraj wypiłam - powiedziałam łapiąc się za głowę -
H: Naprawdę nie pamiętasz nic z wczorajszego wieczoru?
S: Nic, pustka, a co? Wydarzyło się między nami coś wyjątkowego?
H: Przecież wyznałaś mi miłość, a ja tobie i potem...
S: Lepiej o tym zapomnij i idź już sobie - Jego mina w tej chwili była bezcenna. Wyglądał jakbym zabiła całą jego rodzinę łącznie z kotem, kompletnie nie wiedział co ma w tej chwili zrobić - Nie no zgrywam się, wszystko pamiętam - pocałowałam go czule -
S: Musimy później porozmawiać, idę wziąć prysznic.
H: Nie strasz mnie tak nigdy więcej. - Wstałam i skierowałam się do łazienki, czułam na sobie wzrok Harry'ego, ponieważ byłam ubrana tylko w jego koszulę, która zakrywała to co trzeba. W łazience wzięłam prysznic i przebrałam w ciuchy, które wisiały na suszarce, nie sądzę, że wyglądałam dobrze, ponieważ założyłam przypadkowe ubrania, które akurat tam wisiały, a mianowicie: spodnie, koszulkę i jakieś buty, a włosów nawet nie uczesałam. Wyszłam do sypialni, a Harry'ego już tam nie było. Chłopak znajdował się w kuchni i coś pichcił. Ja nie odzywając się, usiadłam przy stole i mu się przyglądałam. Ciacho w kuchni to zdecydowanie miły widok. Dopiero po dłuższym czasie mnie zauważył:
H: O hej. Nie zauważyłem cię, długo już tu siedzisz?
S: Moooże. - Uśmiechnęłam się tajemniczo, a on odwzajemnił uśmiech.
H: Ślicznie wyglądasz.
S: Chyba żartujesz! Jeszcze nigdy nie wyglądałam ślicznie! Jestem najgorszą dziewczyną z osiedla!
H: Jesteś najśliczniejszą i najlepszą dziewczyną na świecie.
S: Tsa, dla ciebie - Powiedziałam znudzona.
H: To co nie wystarczy? - Spytał, a ja odpowiedziałam mu delikatnym uśmiechem.
S: A co tam pichcisz?
H: Tradycyjne angielskie śniadanie. W dużych miastach, takich jak moje, ludzie jedzą to na co dzień.
S: To dziwne, bo ja nigdy nie jadłam tego...czegoś - W tym momencie Harry podstawił mi talerz pod nos -
S: Kurwa, jak to śmierdzi! - Energicznie odepchnęłam od siebie jedzenie, a chłopak siedzący po drugiej stronie stołu zatrzymał go. W sensie ten talerz -
H: Ale smakuje o wiele lepiej - popchnął go w moją stronę -
S: Ja pierdole nie rozumiesz, że nigdy tego nie jadłam i tego nie lubię! - Znów odepchnęłam talerz do Harry'ego -
H: Spróbuj to będziesz wiedziała czy lubisz i używaj mniej wulgarnych słów - Znów przesunął jedzenie do mnie, tym razem spokojnie. Zmrużyłam jedno oko i popatrzyłam na Harry'ego, chwyciłam widelec i wzięłam kawałek tego dziwnego dania do ust -
H: I jak?
S: Nie jest złe - Nawet się nie obejrzałam, a mój talerz był pusty. Spojrzałam na Hazzę, a on ledwo co to ruszył. -
H: Właśnie widzę jak ''nie lubisz''.
S: Oj tam, oj tam - Wstałam od stołu i zamierzałam włączyć laptopa, ale zadzwonił dzwonek do drzwi, otworzyłam je i ujrzałam dwójkę moich przyjaciół Bena i Rossa.
S: O hej chłopaki!
B: Cześć Sussie, możemy?
S: Jasne wchodźcie. - Razem z chłopakami weszliśmy do salonu, a ja nigdzie nie widziałam Harry'ego. Usiedliśmy na fotelach wokół stołu -
S: Co tam?
R: Dobra, przejdźmy od razu do konkretów Ben.
B: Więc chodzi o to, że - Przerwał mu Hazza, który wszedł do salonu -
B: O jasna dupa!
H: Co? O co chodzi?
S: No właśnie też nie wiem. Ben dokończ to co mówiłeś.
B: Co on tu robi? Pojebało was? Sussie ty i on? Japierdole.
S: Kurwa, o co ci chodzi?
B: Możesz mieć poważne kłopoty. Spałaś z nim?
S: Co cię to obchodzi? Książkę kurwa piszesz?
R: To nie jest śmieszne, Suss powiedz prawdę.
S: A co jeśli powiem, że to prawda? Jakie kłopoty? Co ty pierdolisz? Mów w końcu o co wam chodzi. Po co tu przyszliście?!
B: Dobra! Mike do nikogo się nie odzywa, pije i do każdego skacze. Jest załamany! Nie możemy nad nim zapanować, a Danny szuka wszędzie Harry'ego. Był tu w nocy, ale powiedział, że nikogo nie było.
S: Nie otwierałam, bo byłam zajęta!
R: Yhyy byłaś zajęta Harry'm.
S: Zamknij się! A ty mów dalej. - W czsie gdy my wydzieraliśmy się na siebie, Hazza stał skołowany i nie wiedział co się dzieje -
B: Rodzice Harry'ego kazali go pilnować, a wy tu takie coś odpierdalacie! Hazz w swoim mieście nie może odpędzić się od dziewczyn, miał ich dziesiątki! Ty jesteś tylko kolejną wakacyjną przygodą Sussie.
H: Nie! To nie prawda!
S: Harry o czym on mówi? - Czułam jak moje oczy wypełniają się łzami. Odwróciłam się i pobiegłam do łazienki, w której od razu się zamknęłam.-
H: Sue otwórz! To nie prawda! Miałem tylko trzy dziewczyny! To były krótkie szczeniackie związki!
S: Ha! Mówisz to każdej!? Ja pierdole, myślisz, że uwierzę w twoje bajki, na które nabierasz wszystkie dziewczyny!?
H: Zrozum nie było innych! Ty jesteś moją pierwszą miłością!
S: Ta, miałeś trzy dziewczyny, ale z osiemdziesięcioma się przespałeś! A to w lesie!? Od początku to planowałeś! Ta gadka, te słodkie słówka, znaczące gesty! Zrobiłeś to tylko po to, żeby zaciągnąć mnie do łóżka, a potem wyjechać bez słowa i zostawić mnie zakochaną, bo przecież ''on był taki idealny''! Jesteś beznadziejny! Odejdź stąd! - Byłam już na skraju wytrzymałości. -
H: Nie! Sussie proszę wyjdź!
S: Dobra wyjdę! - Wyszłam z łazienki i dałam Harry'emu w twarz - Ale wiedz, że to już koniec! Rozumiesz KONIEC!! - Wykrzyczałam mu prosto w twarz, a ten stał skołowany, trzymając rękę na swoim obolałym policzku. Obróciłam się na piętach i wybiegłam z domu, miałam nadzieję, że jak wrócę go już tam nie będzie. Wślizgnęłam się do opuszczonej fabryki, nawet nie wiem co tam produkowali. Usiadłam i płakałam. Do czego ja doprowadziłam? Płaczę przez chłopaka i to jeszcze takiego. Wiedziałam, że to się tak skończy, ale on jakby czarował. Tak słodko mówił...robił wszystko żeby mnie w sobie rozkochać! Jak on może tak wykorzystywać dziewczyny? Jestem taka sama jak one: głupia, naiwna i łatwowierna. Czy to możliwe, że go kocham? Nie! Nie mogę się w nim zakochać, nie mogę się zakochać nie mogę, nie mogę...Moje przemyślenia przerwał Mike:
M: Ej, co się stało?
S: Miki, co ty tu robisz?!
M: Słyszałem jak gadasz do siebie.
S:O...
M: Co ci zrobił?
S: Nic, to ja popełniłam błąd, nie powinnam się w nim zakochiwać, on nie jest taki na jakiego wygląda - Powiedziałam żałosnym głosem. -
M: Co!?...To znaczy...rozumiem, to zwykły frajer, który wykorzystuje każdą ładniejszą dziewczynę.
S: Sądzisz, że jestem ładna? - Popatrzyłam na niego oczami pełnymi łez. -
M: No pewnie! Jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek widziałem - Powiedział to trzymając w dłoni mój podbródek, to była jednoznaczna sytuacja, wiedziałam, że chce mnie pocałować, dlatego spuściłam głowę w dół, żeby bardziej go nie nakręcać. -
S: Idź już, chcę zostać sama.
M: Nie.
S: Nie?
M: A co zmusisz mnie?
S: W gierki sobie ze mną pogrywasz!? Mówię, że masz mnie zostawić, to nie gadaj tylko wypierdalaj stąd i to w podskokach!
M: Myślisz, że będę słuchał się dziewczyny? - Zaczął niebezpiecznie się do mnie zbliżać -
S: Mike jesteś pijany, nie wiesz co robisz. - Mówiłam odsuwając się od niego -
M: Wiem co robię, powinienem to zrobić już dawno - Złapał mnie za rękę i próbował pociągnąć, ale na szczęście mu się wyrwałam -
S: Kurwa Mike ogarnij się! Rozumiem, że się we mnie zakochałeś, że czujesz do mnie coś więcej niż przyjaźń, ale ja do ciebie nie! Jesteś moim przyjacielem, najlepszym przyjacielem, a to co chciałeś mi zrobić jest bardzo nie fair wobec mnie i reszty, a zwłaszcza wobec samego siebie. Nie możesz tak robić! Jeżeli naprawdę mnie kochasz, to pogódź się z tym, że nigdy nie będziemy razem. Jest wiele innych niesamowitych dziewczyn na świecie. Jeszcze znajdziesz tą jedyną. Zaufaj mi Mike, ja chcę dla ciebie dobrze. - Nareszcie mu się wygadałam, aż mi ulżyło. -
M: Masz rację Sussie, nie powinienem się tak zachowywać, wtedy w lesie też. Powinienem pogodzić się z tym, że wolisz Harry'ego, on jest z o wiele wyższej partii -
S: I tu się mylisz. - Zrobiłam smutną minę. Odwróciłam się od mojego pzyjaciela i odeszłam. Nie wiem czy on tam został czy nie, nie obchodziło mnie to. Chciałam tylko wrócić do domu i zapomnieć o Harry'm, akcji z Mike'm, o wszystkim...

Stałam już przed domem, modliłam się w duchu, żeby Harry'ego już tam nie było. Weszłam do środka. Panująca tam cisza wskazywała na to że nikogo nie ma, dobrze. Wzięłam żelki z kuchni i poszłam do sypialni, w której ku mojemu zdziwieniu siedział właśnie Harry.
S: Co ty tu robisz!?
H: Suss nie denerwuj się. - Wstał i podszedł do mnie -
S: Jak mam się nie denerwować?! Człowieku, czy ty nie rozumiesz, że nie chcę z tobą rozmawiać!?
H: Dlaczego im uwierzyłaś? Nie masz dowodu, że tak było naprawdę.
S: Przecież twoi rodzice...
H: Oni powiedzieli to specjalnie, nie chcą, żebym wiązał się z jakąkolwiek dziewczyną.
S: Jaśniej proszę.
H: Co ja mam ci tłumaczyć? Sama zrozum. - W tym momencie wyjął mi żelki z rąk, położył obok na półce i złapał mnie za ręce - Kocham cię Sussie, nie chciałem, żebyś przeze mnie cierpiała, chcę tylko twojego dobra. Nie możesz ufać ludziom, którzy chcą nam zaszkodzić. Naprawdę mi na tobie zależy i nie pozwolę żebyś znienawidziła mnie przez taki incydent. Naprawdę myślisz, że mógłbym skrzywdzić jakąkolwiek dziewczynę? Suss musimy być silni.
S: My?
H: Co nie chcesz już ze mną być? - Nie mogłam mu się oprzeć, on mówił w taki sposób, że każdej dziewczynie zmiękłyby kolana -
S: Tak chcę - Nie mam pojęcia dlaczego się zgodziłam, ale zrobiłam to raczej niezależnie od mojej woli, po prostu jemu nie da się odmówić. Spędziłam z nim kolejną noc, wtedy jeszcze nie wiedziałam jaki wielki błąd popełniam...

_____________________________________________________________
  Jak widzicie Susannah znowu uwierzyła w ten kit, który wciska jej Harry, no ale z miłości robi się różne głupoty. A teraz wróćmy do tego świata. Bardzo, bardzo was przepraszam, że tak długo to trwało, ale nie mogłam znaleźć chwili, żeby pisać, na szczęście mi się udało, bo wakacje ;) Następna część na pewno będzie szybciej, proszę o szczere komentarze, bo one naprawdę mobilizują do pracy, dziękuję każdemu kto czyta <3  /Olivka

6 komentarzy:

  1. ŚWIETNY!!!! prosze next! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bitch please I love it <3
    Next Prosze :) !

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne czekam na następną część :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, nie mogę się doczekać następnej ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie się czyta,akcja rozwija się,chętnie przeczytam cd.

    OdpowiedzUsuń